"Nowy
Ty, nowa ja
Wszystko zdarzy się jeszcze raz
Tak jak na początku
Niech zauroczenie trwa
Nowy Ty, nowa ja
Talia nowych kart, nowa gra
Tak jak na początku
Poznać się raz jeszcze
Nowa ja,ja, nowy Ty,Ty,
Nowa ja,ja, nowy Ty,Ty"
Wszystko zdarzy się jeszcze raz
Tak jak na początku
Niech zauroczenie trwa
Nowy Ty, nowa ja
Talia nowych kart, nowa gra
Tak jak na początku
Poznać się raz jeszcze
Nowa ja,ja, nowy Ty,Ty,
Nowa ja,ja, nowy Ty,Ty"
No świetnie.
Aktualnie siedzę na lotnisku i czekam na spóźniony samolot do
Paryża. Jak się w ostatniej chwili okazało mam pozować z jakimś
wypierdkiem mamuta. Nawet nie wiem, kto to będzie. Powiedzieli mi
jedynie, że czeka mnie wspólna sesja z jakimś mężczyzną. No
super. To teraz sobie na mnie trochę poczekają. Trudno, nie moja
wina. Kiedy w końcu mogłam zając swoje siedzenie wyluzowałam się
trochę. Teraz tylko kilkugodzinny lot i będę na miejscu. Wyjęłam
z torby gazetę i zajęłam się czytaniem. Po 3 godzinach
bezczynnego siedzenia udałam się do krainy Morfeusza i tak minął
mi cały lot. Kiedy prawie lądowaliśmy obudziła mnie stewardessa.
Zabrałam wszystkie rzeczy i udałam się na taksówkę. Podałam
kierowcy adres i pojechaliśmy. Jak się dowiedziałam, będzie to
sesja w parku nieopodal centrum. Zapłaciłam i wysiadłam z pojazdu.
No ciekawe, jak to będzie podczas tej sesji?
*Oczami Roberta*
Siedzę tu już od
kilku godzin. Okazało się, że ta sesja będzie jeszcze z jakąś
dziewczyną. Świetnie. Teraz przez nią czekam tu bezczynnie i nie
mam co robić. Pewnie, to jakaś zadufana w sobie laska, których
wszystkich i wszystko ma w dupie. Powiedziałaby, że zamierza
przyjechać później, to bym się wyspał. Nie znam jej, ale wiem,
że już jej nie lubię. Ooo chyba idzie księżniczka, bo powstał
jakiś szum. No nic, idę i sprawdzę z kim będę musiał się
męczyć przez najbliższe kilka godzin. Podszedłem bliżej i
szczęka mi opadła. Przede mną stała Kamila. Nie wiedziałem, co
mam robić. Ale ona się zmieniła. Chyba jeszcze mnie nie zauważyła.
Jednak po chwili podniosła głowę i spojrzała mi w oczy. W tamtym momencie serce
stanęło mi w miejscu. Stała tak chwilę i wpatrywała się we
mnie. Chyba się mnie tu nie spodziewała.
*Oczami Kamili*
Kiedy już dotarłam na miejsce i zapoznałam się z całym sztabem
zaniemówiłam. Przede mną stał sam Robert. Nie wiedziałam, jak
powinnam się zachować. Brakowało mi jego widoku, jego uśmiechu.
Ale co, miałam się mu rzucić w ramiona? Po tamtym numerze, który
mu wywinęłam, to pewnie nawet nie chce mnie znać. I nie dziwię
się mu. Choć to nie moja wina, że musiałam wyjechać, to on o tym
nie wiedział.
-Cześć – przywitał się niepewnie.
-Hej – odpowiedziałam.
-Dobra, do pracy – krzyknął ktoś za mną.
Zostałam pociągnięta w jedną stronę, a Robert w drugą. Jakieś
dobre 40 minut byłam czesana, malowana i chyba z 3 razy przebierana.
Kiedy w końcu mogłam powiedzieć, że jestem gotowa poszłam we wskazane miejsce. Robert już siedział i czekał na mnie. Podeszłam
bliżej i usiadłam koło niego.
-Okej, a więc kochani plan jest następujący – zaczął fotograf
– Dante – Najpierw chciałbym zrobić wam osobne zdjęcia. Jako
pierwszej Kamili, potem tobie Robert. Na koniec chciałbym abyście
wspólnie zapozowali. No, dość gadania. Trzeba się brać do
roboty. Ślicznoto wstawaj – idziesz na pierwszy ogień – zaśmiał
się.
Uśmiechnęłam się do Roberta i podeszłam do Dantego. Miałam
powoli biec, a on cykać mi fotki. Bułka z masłem. Był tylko jeden
problem – zaczął kropić deszcz. Sesja w deszczu nie wchodziła w
grę. Musieliśmy się gdzieś przenieść. W pobliżu było
opuszczone metro. Dante zarządził, że tam dokończymy naszą
pracę. Dostaliśmy wskazówki, gdzie mamy iść. Nie chciałam
zmoknąć, więc postanowiłam pobiec.
-Słuchajcie, ja nie zamierzam moknąć. Pobiegnę, a wy dołączycie
do mnie później – uśmiechnęłam się i wystartowałam.
Wydawało mi się, że biegnę dobrze. Taa, no właśnie wydawało mi
się. No brawo Zawadzka – zgubiłaś się. A było się tak
śpieszyć? Nawet jakbyś zmokła, to korona by ci z głowy nie
spadła. Stanęłam zła i zaklęłam pod nosem. Usłyszałam cichy
śmiech za sobą. Kiedy się odwróciłam ujrzałam Roberta. Na sam jego widok uśmiech sam pojawił mi się na twarzy.
-Zgubiłaś się? - zapytał.
-Jak widać, niestety tak. Chyba nie mam za dobrej orientacji –
zaśmiałam się.
-Chodź ze mną – powiedział i zaczął biec.
Szybko go dogoniłam i przez dalszą część drogi nie odzywaliśmy
się do siebie. Kiedy dotarliśmy na miejsce nikogo jeszcze nie było.
No prawie nikogo. Zeszłam na dół jako pierwsza. Szczerze? To tu
było okropnie. Światło ledwo świeciło. Nagle zza rogu wyszedł
jakiś gość. Na pierwszy rzut oka widać, że był
bezdomnym amatorem napojów wysokoprocentowych.
-Ooo jaka śliczna dziewczynka – uśmiechnął się obleśnie –
Dziecinko, co cię sprowadza w moje progi?
-Sesja zdjęciowa – odpowiedziałam – I przepraszam, czy ja panu
wyglądam na małe dzieciątko?
-Hehe. Sesja, jasne, jasne. Mi nie musisz kłamać – uśmiechnął
się po raz kolejny – na pewno przyszłaś się z chłopakiem
poobściskiwać, bo nie chcecie żeby was ktoś zobaczył. To ja już
zmykam i nie przeszkadzam. Mile spędzonego czasu wam życzę,a no i
owocnego w duużo dzieci – powiedział i poszedł.
Stałam tam i wpatrywałam się chwilę w odchodzącą postać. Nie
wiedziałam, co mam powiedzieć. Odwróciłam się do Roberta z
kamienną twarzą i popatrzyłam na niego dziwnie, po czym
wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem. Robert dołączył do mnie i
w tym momencie wszedł Dante i spółka. Spojrzał na nas i
uśmiechnął się. Szybko ustawił potrzebne
sprzęty i mogliśmy wznowić pracę. Strzelił mi jeszcze
kilka fotek, a potem przyszedł czas na Roberta. Usiadłam na
schodach i przyglądałam się mu. Matko, jak on jest cholernie
przystojny. Już zapomniałam, jak mi się zawsze podobał. A ten
jego uśmiech – zniewalający. Wreszcie przyszedł czas na wspólne
zdjęcia. Najpierw były to tylko zdjęcia, na których staliśmy w
pewnej odległości od siebie, ale na koniec przyszedł czas na te
„bliższe”. Robert miał mnie objąć i mieliśmy patrzeć na
siebie z pożądaniem. Dante chwilę nam tłumaczył, co i jak.
Człowieku, nie produkuj się. Bez twojego gadania mogę zjeść
Lewandowskiego wzrokiem. Stanęliśmy z Robertem blisko siebie i
głęboko spojrzeliśmy w oczy. Robert jeszcze bardziej się
przybliżył...
_________________________________________________________________________
Jak obiecałam, tak dodaję rozdział w ramach rekompensaty. Mam nadzieję, że się spodoba. Buziaki kochane moje :**
podoba :)
OdpowiedzUsuńjest wspaniały :D
podoba podoba:D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że w tym tygodniu dodasz coś jeszcze :*
Bo nie mogę się doczekać <3
Ale booski! <3 mam nadzieję że wrócą do siebie :D
OdpowiedzUsuńSuper jest ten rozdział. Mam nadzieję, że Kamila i Robert będą razem , tak bardzo do siebie pasują. Już nie mogę się doczekać kolejnego. Pozdrawiam i życzę weny. A w wolnej chwili zapraszam do siebie :
OdpowiedzUsuńhttp://sport-aktywnosc-lifestyle.blogspot.com/
Buziaki :-**
Rozdział super!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Kamila i Robert będą ze sobą <3
Oni tak bardzo do siebie pasują :D
Pozdrawiam i życzę wen ;*
Kamila i Robert koniecznie muszą ze sobą być, muszą, muszą i innej opcji nie przyjmuję, za bardzo do siebie pasują, ba, są dla siebie stworzeni ! Rozdział świetny jak zwykle :) Nie będę się powtarzać, że świetnie piszesz i kocham Twój styl, bo to przecież oczywiste ! Po prostu krótko mówiąc, zajebiście jak zwykle i oby tak dalej ! : ) Czekam na nexta i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle powalający na kolana. Masz naprawdę dar do pisania. Zazdroszczę :) Mam nadzieje że Kamila i Robert będą razem. Kiedy możemy się doczekać nexta?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3
Zapraszam :D > http://welcome-my-lifee.blogspot.com/