poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 21

"Nowy Ty, nowa ja
Wszystko zdarzy się jeszcze raz
Tak jak na początku
Niech zauroczenie trwa
Nowy Ty, nowa ja
Talia nowych kart, nowa gra
Tak jak na początku
Poznać się raz jeszcze
Nowa ja,ja, nowy Ty,Ty,
Nowa ja,ja, nowy Ty,Ty"

No świetnie. Aktualnie siedzę na lotnisku i czekam na spóźniony samolot do Paryża. Jak się w ostatniej chwili okazało mam pozować z jakimś wypierdkiem mamuta. Nawet nie wiem, kto to będzie. Powiedzieli mi jedynie, że czeka mnie wspólna sesja z jakimś mężczyzną. No super. To teraz sobie na mnie trochę poczekają. Trudno, nie moja wina. Kiedy w końcu mogłam zając swoje siedzenie wyluzowałam się trochę. Teraz tylko kilkugodzinny lot i będę na miejscu. Wyjęłam z torby gazetę i zajęłam się czytaniem. Po 3 godzinach bezczynnego siedzenia udałam się do krainy Morfeusza i tak minął mi cały lot. Kiedy prawie lądowaliśmy obudziła mnie stewardessa. Zabrałam wszystkie rzeczy i udałam się na taksówkę. Podałam kierowcy adres i pojechaliśmy. Jak się dowiedziałam, będzie to sesja w parku nieopodal centrum. Zapłaciłam i wysiadłam z pojazdu. No ciekawe, jak to będzie podczas tej sesji?
*Oczami Roberta*
Siedzę tu już od kilku godzin. Okazało się, że ta sesja będzie jeszcze z jakąś dziewczyną. Świetnie. Teraz przez nią czekam tu bezczynnie i nie mam co robić. Pewnie, to jakaś zadufana w sobie laska, których wszystkich i wszystko ma w dupie. Powiedziałaby, że zamierza przyjechać później, to bym się wyspał. Nie znam jej, ale wiem, że już jej nie lubię. Ooo chyba idzie księżniczka, bo powstał jakiś szum. No nic, idę i sprawdzę z kim będę musiał się męczyć przez najbliższe kilka godzin. Podszedłem bliżej i szczęka mi opadła. Przede mną stała Kamila. Nie wiedziałem, co mam robić. Ale ona się zmieniła. Chyba jeszcze mnie nie zauważyła. Jednak po chwili podniosła głowę i spojrzała mi w oczy. W tamtym momencie serce stanęło mi w miejscu. Stała tak chwilę i wpatrywała się we mnie. Chyba się mnie tu nie spodziewała.
*Oczami Kamili*
Kiedy już dotarłam na miejsce i zapoznałam się z całym sztabem zaniemówiłam. Przede mną stał sam Robert. Nie wiedziałam, jak powinnam się zachować. Brakowało mi jego widoku, jego uśmiechu. Ale co, miałam się mu rzucić w ramiona? Po tamtym numerze, który mu wywinęłam, to pewnie nawet nie chce mnie znać. I nie dziwię się mu. Choć to nie moja wina, że musiałam wyjechać, to on o tym nie wiedział.
-Cześć – przywitał się niepewnie.
-Hej – odpowiedziałam.
-Dobra, do pracy – krzyknął ktoś za mną.
Zostałam pociągnięta w jedną stronę, a Robert w drugą. Jakieś dobre 40 minut byłam czesana, malowana i chyba z 3 razy przebierana. Kiedy w końcu mogłam powiedzieć, że jestem gotowa poszłam we wskazane miejsce. Robert już siedział i czekał na mnie. Podeszłam bliżej i usiadłam koło niego.
-Okej, a więc kochani plan jest następujący – zaczął fotograf – Dante – Najpierw chciałbym zrobić wam osobne zdjęcia. Jako pierwszej Kamili, potem tobie Robert. Na koniec chciałbym abyście wspólnie zapozowali. No, dość gadania. Trzeba się brać do roboty. Ślicznoto wstawaj – idziesz na pierwszy ogień – zaśmiał się.
Uśmiechnęłam się do Roberta i podeszłam do Dantego. Miałam powoli biec, a on cykać mi fotki. Bułka z masłem. Był tylko jeden problem – zaczął kropić deszcz. Sesja w deszczu nie wchodziła w grę. Musieliśmy się gdzieś przenieść. W pobliżu było opuszczone metro. Dante zarządził, że tam dokończymy naszą pracę. Dostaliśmy wskazówki, gdzie mamy iść. Nie chciałam zmoknąć, więc postanowiłam pobiec.
-Słuchajcie, ja nie zamierzam moknąć. Pobiegnę, a wy dołączycie do mnie później – uśmiechnęłam się i wystartowałam.
Wydawało mi się, że biegnę dobrze. Taa, no właśnie wydawało mi się. No brawo Zawadzka – zgubiłaś się. A było się tak śpieszyć? Nawet jakbyś zmokła, to korona by ci z głowy nie spadła. Stanęłam zła i zaklęłam pod nosem. Usłyszałam cichy śmiech za sobą. Kiedy się odwróciłam ujrzałam Roberta. Na sam jego widok uśmiech sam pojawił mi się na twarzy.
-Zgubiłaś się? - zapytał.
-Jak widać, niestety tak. Chyba nie mam za dobrej orientacji – zaśmiałam się.
-Chodź ze mną – powiedział i zaczął biec.
Szybko go dogoniłam i przez dalszą część drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Kiedy dotarliśmy na miejsce nikogo jeszcze nie było. No prawie nikogo. Zeszłam na dół jako pierwsza. Szczerze? To tu było okropnie. Światło ledwo świeciło. Nagle zza rogu wyszedł jakiś gość. Na pierwszy rzut oka widać, że był bezdomnym amatorem napojów wysokoprocentowych.
-Ooo jaka śliczna dziewczynka – uśmiechnął się obleśnie – Dziecinko, co cię sprowadza w moje progi?
-Sesja zdjęciowa – odpowiedziałam – I przepraszam, czy ja panu wyglądam na małe dzieciątko?
-Hehe. Sesja, jasne, jasne. Mi nie musisz kłamać – uśmiechnął się po raz kolejny – na pewno przyszłaś się z chłopakiem poobściskiwać, bo nie chcecie żeby was ktoś zobaczył. To ja już zmykam i nie przeszkadzam. Mile spędzonego czasu wam życzę,a no i owocnego w duużo dzieci – powiedział i poszedł.
Stałam tam i wpatrywałam się chwilę w odchodzącą postać. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Odwróciłam się do Roberta z kamienną twarzą i popatrzyłam na niego dziwnie, po czym wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem. Robert dołączył do mnie i w tym momencie wszedł Dante i spółka. Spojrzał na nas i uśmiechnął się. Szybko ustawił potrzebne sprzęty i mogliśmy wznowić pracę. Strzelił mi jeszcze kilka fotek, a potem przyszedł czas na Roberta. Usiadłam na schodach i przyglądałam się mu. Matko, jak on jest cholernie przystojny. Już zapomniałam, jak mi się zawsze podobał. A ten jego uśmiech – zniewalający. Wreszcie przyszedł czas na wspólne zdjęcia. Najpierw były to tylko zdjęcia, na których staliśmy w pewnej odległości od siebie, ale na koniec przyszedł czas na te „bliższe”. Robert miał mnie objąć i mieliśmy patrzeć na siebie z pożądaniem. Dante chwilę nam tłumaczył, co i jak. Człowieku, nie produkuj się. Bez twojego gadania mogę zjeść Lewandowskiego wzrokiem. Stanęliśmy z Robertem blisko siebie i głęboko spojrzeliśmy w oczy. Robert jeszcze bardziej się przybliżył...

_________________________________________________________________________

Jak obiecałam, tak dodaję rozdział w ramach rekompensaty. Mam nadzieję, że się spodoba. Buziaki kochane moje :** 

8 komentarzy:

  1. podoba :)
    jest wspaniały :D

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba podoba:D
    Mam nadzieje że w tym tygodniu dodasz coś jeszcze :*
    Bo nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale booski! <3 mam nadzieję że wrócą do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super jest ten rozdział. Mam nadzieję, że Kamila i Robert będą razem , tak bardzo do siebie pasują. Już nie mogę się doczekać kolejnego. Pozdrawiam i życzę weny. A w wolnej chwili zapraszam do siebie :
    http://sport-aktywnosc-lifestyle.blogspot.com/
    Buziaki :-**

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super!
    Mam nadzieję, że Kamila i Robert będą ze sobą <3
    Oni tak bardzo do siebie pasują :D
    Pozdrawiam i życzę wen ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kamila i Robert koniecznie muszą ze sobą być, muszą, muszą i innej opcji nie przyjmuję, za bardzo do siebie pasują, ba, są dla siebie stworzeni ! Rozdział świetny jak zwykle :) Nie będę się powtarzać, że świetnie piszesz i kocham Twój styl, bo to przecież oczywiste ! Po prostu krótko mówiąc, zajebiście jak zwykle i oby tak dalej ! : ) Czekam na nexta i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jak zwykle powalający na kolana. Masz naprawdę dar do pisania. Zazdroszczę :) Mam nadzieje że Kamila i Robert będą razem. Kiedy możemy się doczekać nexta?

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział ;*
    Czekam na następny <3

    Zapraszam :D > http://welcome-my-lifee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń