Następnego dnia obudziłam się koło
9. Przynajmniej będę wyspana. Szybko podeszłam do szafy, wybrałam
ubrania i udałam się do łazienki. Kiedy zeszłam na śniadanie ujrzałam
uśmiechniętego Roberta zajadającego się płatkami śniadaniowymi.
Ruchem ręki wskazał żebym podeszła. Z produktów dostępnych w
menu skomponowałam swoje śniadanie i usiadłam obok piłkarza.
-Hej – przywitałam się.
-Cześć, cześć – uśmiechnął się
– Jedz szybko i idź się pakować.
-Słucham? - zdziwiłam się.
-O 14 mamy samolot do Dortmundu –
oznajmił.
-Coo? - prawie zakrztusiłam się swoim
posiłkiem – Jak to MAMY?!
-No tak normalnie. Pakujesz się i
jedziemy na lotnisko. To takie miejsce, gdzie przylatują i odlatują
takie duże maszyny – zaśmiał się.
-Zamknij japkę Robert – powiedziałam
– Wiem, co to jest lotnisko i samolot. Tylko dlaczego ja mam z tobą
jechać??
-Bo potem jedziemy razem do Polski. Już
zapomniałaś? Masz odwiedzić rodziców. Ja mam teraz jeszcze sezon.
Czekają mnie 2 ważne mecze. Nie mogę ich sobie odpuścić. No już
się najadłaś, idziemy – powiedział i pociągnął mnie za rękę.
-Nienawidzę cię – stwierdziłam w
windzie.
-Tak, tak Zawadzka – zaśmiał się –
Patrz, bo ci uwierzę.
Okej, może i Robert chce dobrze, ale
czemu o wszystkim decyduje za mnie? Nienawidzę tego. Weszłam do
pokoju i mimo niechęci spakowałam się. Chwyciłam jeszcze za
telefon i zadzwoniłam do Asi. Poinformowałam ją, że jadę do
Polski i wrócę dopiero za kilkanaście dni. Na wieść, że
spotkałam Roberta zaczęła piszczeć tak głośno, że musiałam
odsunąć komórkę od ucha. Na sam koniec życzyła mi szczęścia i
wielu dzieci z Robertem. Dobre sobie. Spakowałam telefon do torebki
i gotowa wyszłam z pokoju. Robert jak zwykle już na mnie czekał.
Zamówiliśmy taksówkę i udaliśmy się na lotnisko. Kiedy
podeszliśmy do okienka po bilety, okazało się, że nie ma już
miejsc.
-Ale jak to nie ma miejsc? - powiedział
Robert – Proszę pani, ja mam dzisiaj wieczorem mecz. Muszę na nim
być. Inaczej trener się wścieknie.
-Przykro mi. W klasie biznes nie ma już
miejsc, ale mamy za to kilka biletów na klasę ekonomiczną –
powiedziała kobieta.
Robert spojrzał na mnie zdziwiony i
kupił owe bilety. Kiedy staliśmy już w kolejce jakiś facet
nadepnął mi na nogę,a inna kobieta walnęła torebką w brzuch.
Czy ci ludzie normalnie chodzić nie potrafią?
-Zabiję cię. Jak można być takim
DEBILEM i nie zarezerwować wcześniej biletów?! - zapytałam
Roberta, a ten tylko głupio się uśmiechnął.
-Może nie będzie tak źle –
powiedział i przeszliśmy przez wszystkie odprawy.
Czy Robert wspominał coś, że nie
będzie tak źle?? Nie, wcale nie jest dobrze. Jest koszmarnie.
Siedzę obok jakiegoś obleśnego faceta. Robert dostał miejsce
kilka rzędów za mną. A wracając do tego faceta, to dłużej nie
wytrzymam. Właśnie zaczął jeść kanapkę i ciamka tak, że
umarłego by obudził. Wstałam i poszłam do łazienki. Po drodze
zaczepił mnie Robert. Też nie miał najlepszego miejsca. Trafił
na jakąś samotną dziewczynę, która klei się do niego i nie
zamierza dać spokoju.
-Jak się siedzi? - zapytał.
-A jak myślisz, czemu idę do
łazienki? Już wytrzymać z tym facetem nie mogę – powiedziałam
zrezygnowana.
Nawet nie miałam ochoty się wkurzać
i wykłócać. Kiedy weszłam do łazienki myślałam, że upadnę.
Śmierdziało tam niemożebnie, a o poziomie czystości, to już nie
wspomnę. Nie wytrzymałam nawet pół minuty i wróciłam na swoje
miejsce. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy zamiast ciamkającego
faceta ujrzałam Roberta.
-A co ty tutaj robisz? - zapytałam
zdziwiona.
-Poprosiłem tego gościa żeby
zamienił się ze mną miejscami.
-I zgodził się od tak?
-No nie do końca – zaśmiał się –
Powiedziałem mu, że jesteś moją narzeczoną i chciałbym siedzieć
koło ciebie. Wtedy się zgodził.
-To dobrze. Z dwojga złego wolę
ciebie niż jego.
-Aż tak mnie nie lubisz? - spytał
całkiem poważnie.
Praktycznie cały czas sobie
dogryzaliśmy, ale nigdy nie brałam tego za poważnie. Uważałam,
że jak powiem coś złośliwego, to Robert nie weźmie tego do
siebie. A tu niespodzianka – Lewandowski się przejmuje.
-No coś ty. Oczywiście, że cię
lubię – uśmiechnęłam się i spojrzałam w jego błękitne
tęczówki.
-Czyli troszkę ci jednak na mnie
zależy? - spytał z lekkim uśmiechem.
-Tak – i tylko tyle zdołałam
powiedzieć.
Robert objął moją twarz i delikatnie
pocałował. Nie protestowałam. Przez ten rok brakowało mi go.
Wtopiłam swoje dłonie w jego ciemne włosy i oddawałam każdy
pocałunek.
__________________________________________________________________________
Oddaję w Wasze łapki kolejny rozdzialik. Bardzo krótki, za co przepraszam.
O matko. Pisałam wczoraj i dzisiaj egzaminy próbne. Masakra. Jeszcze jutro czeka mnie ostatni dzień męczarni. Zadania są tak powalone, że czytam 3 razy i nie rozumiem o co chodzi. Ja nie wiem, jak sobie poradzę na tym właściwym. Liczę na duuuużo szczęścia.
Jak tam przygotowania świąteczne? Pieczecie coś albo gotujecie? Ja zamierzam upiec pierniczki miodowe, ciasteczka cynamonowe i jakieś ciasto, ale jeszcze nie wiem jakie.
Może macie jakieś fajne przepisy na potrawy, niekoniecznie świąteczne? Jeśli tak, to podzielcie się. Bardzo chętnie spróbuję upichcić coś nowego.
Życzeń Wam na razie nie składam, bo przed świętami postaram się jeszcze jakiś rodzialik naskrobać.
Trzymajcie się cieplutko w te mroźne zimowe dni. Buziaki :*
Ojojo, cudownie *.* Ujmę to tak: W KOŃCU! Ile to można ich nie swatać?! Już się bałam, że w ogóle to nie nastąpi!
OdpowiedzUsuńEgzaminy próbne- zgroza... Mnie czekają w styczniu, ale po testach, które rozwiązujemy, mogę stwierdzić, że kolorowo nie będzie :/
Przepisów CI nie dam, bo ani piec, ani gotować nie potrafię :D
Czekam na następny rozdział!
Pozdrawiam :*
szkoda że tak krótki :/
OdpowiedzUsuńAle za to fajny :)
Nie przejmuj sie też tak miałam na próbnych że nic nie rozumiałam a przyszłam na właściwy to napisałam dobrze :D
Dasz radę wieże w ciebie :*
Super rozdział!!! Z niecierpliwościom czekam na następny!!!
OdpowiedzUsuńNadrobiłam! I wiesz co? :D nie żałuję, bo to co piszesz jest nieziemskie :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym opowiadaniu :)
W końcu oni są razem! :D Już myślałam, że ta chwila nie nastąpi :D
Z niecierpliwością czekam na next'a i zapraszam do siebie na:
pilkarski-mezalians.blogspot.com
naturalnie-nierealne.blogspot.com
Rozdział świetny, jak zawsze ;) Cieszę się, że w końcu się pocałowali !
OdpowiedzUsuńTeż piekę ciasteczka cynamonowe i pierniczki. Mam przepis na pyszne migdałowe ciasteczka ;)
225 g masła
100 g (1/2 szklanki) cukru
2 łyżeczki aromatu migdałowego
310 g (2 i 1/2 szklanki) przesianej mąki pszennej
65 g (1/3 szklanki) cukru kryształu do dekoracji
1.W dużej misce zmiksować masło z 1/2 filiżanki cukru i aromatem migdałowym aż masa będzie lekka i puszysta. Dodać mąkę i mieszać drewnianą łyżką, aż wszystko się dobrze połączy a ciasto będzie gładkie. Podzielić ciasto na 2 części. Przykryć, włożyć na 2 godziny do lodówki.
Nagrzać piekarnik do temperatury 150°C.
Na powierzchni lekko posypanej cukrem rozwałkować ciasto, każdą połowę osobno, do grubości około 1,5 cm. Wyciąć ciasteczka za pomocą foremki o średnicy ok. 6,5 cm . Położyć 2 cm od siebie na niewysmarowanej blasze do pieczenia ciastek. Końcówką drewnianej łyżki lub wyciskarką do ciastek zrobić wgłębienie w środku każdego ciasteczka.
Piec 25 do 30 minut lub do czasu, aż ciastka nabiorą złotego koloru wokół krawędzi. Jeszcze ciepłe obtaczać w cukrze. Ostudzić całkowicie na metalowej podstawce.
+zapraszam do mnie na:
http://posylamusmiech.blogspot.com/
:)
W końcu pocałunek, i w końcu tak słodko, romantycznie, czyli dokładnie tak, jak uwielbiam ! Świetny rozdział, nie mogę doczekać się na kolejny :) Pozdrawiam : *
OdpowiedzUsuń