wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 1

Obudziłam się dzisiaj w wyśmienitym humorze. Kolejny dzień moich wakacji. Wreszcie po roku ciężkiej pracy mogę odpocząć. Wzięłam pilota i odsłoniłam automatyczne żaluzje. Włączyłam sobie moje ulubione piosenki i leżałam w łóżku. Ach, jak dobrze jest poleniuchować. Po chwili zadzwonił mój telefon.
-Tak, słucham. - powiedziałam.
-Dzień dobry, czy tu pani Kamila Zawadzka? - spytał głos w słuchawce.
-Tak, to ja. Z kim rozmawiam?
-Nazywam się David Kopperfield. Mam dla pani propozycję. Jest pani najbardziej znaną modelką, autorytetem dla wielu młodych dziewczyn. Chciałbym aby poprowadziła pani mój program: Be like a supermodel. Czy byłaby pani zainteresowana?
-A gdzie miałabym prowadzić ten program? I ile dostałabym wynagrodzenia?
-O wynagrodzenie proszę się nie martwić, będzie naprawdę duuże, a prowadzić miałaby go pani w Niemczech, a dokładniej w Dortmundzie.
W Niemczech? Zdziwiłam się. Przecież tam są same pasztety, ale okej.
-No dobrze, a od kiedy?
-Najlepiej gdyby przyleciała pani za tydzień. Pasuje pani?
-Tak, dobrze. Przyjadę.
-W takim razie do zobaczenia. Na lotnisku będzie na panią ktoś czekał. Szczegóły wyślę na pani pocztę.
-Dobrze. Do widzenia.
No to okej, lecę do Dortmundu. Teraz muszę to tylko powiedzieć Mattowi. Powinien się ucieszyć. W końcu będę prowadziła program. W sumie, to się nawet cieszę. Może i Niemki są brzydkie, ale zawsze, to będę miała jakąś nową przygodę. Dobra, w takim razie ja się zbieram i dzwonię do Matta.
-Słucham? - odebrał Matt.
-No hej kochanie.
-Hej skarbie. Co tam?
-Słuchaj, jest sprawa. Przyjdziesz do mnie?
-Jasne. Będę za godzinę. Pa – powiedział i się rozłączył.
Wow, będzie za godzinę. Ja nawet śniadania nie jadłam i jestem bez makijażu. Już nie wspomnę, że muszę się jeszcze przebrać. Schodzę na dół, a tam zastaję Susan krzątającą się w kuchni.
-O dzień dobry – wita mnie.
-Dzień dobry.
-Co mam zrobić dzisiaj na śniadanie? - pyta mnie.
-Hmm. Wszystko jedno – odpowiadam i idę do garderoby.
Tak, fajnie jest mieć służbę, która posprząta, zrobi śniadanie. No, a ja jak zwykle mam problem, co mam nałożyć. Po dłuższej chwili namysłu nałożyłam:
Szybkim krokiem udałam się do jadalni i zjadłam śniadanie.
-Smakuje? - zapytała Susan.
-Nie jest najgorsze, ale mogłoby być lepsze – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Susan zabrała brudne talerze,a ja poszłam do holu, gdzie właśnie wszedł Matt.
-Hej kochanie – przywitał mnie.
-No hej. Chodź do ogrodu. Musimy pogadać.
-No to o czym chciałaś pogadać? - zapytał kiedy usiedliśmy w ogrodzie.
-Bo widzisz, dostałam ofertę pracy. Miałabym prowadzić program w Niemczech: Be like a supermodel. Lot mam za tydzień.
-Coo? Ty nigdzie nie jedziesz. Twoje miejsce jest tutaj, a nie gdzieś w Niemczech. Co ty chcesz jakieś paszczury szkolić? I tak nic z nich nie będzie.
-Ale Matt, to dla mnie szansa. Nowa przygoda. Jeszcze nigdy nie prowadziłam niemieckiego programu.
-I co z tego? Ja ci nie pozwalam jechać.
-A ja ci nie pozwalam mi rozkazywać. Mam własne zdanie i go nie zmienię. Nie obchodzi mnie, że tobie się ten pomysł nie podoba.
-A rób, jak chcesz, ale potem patrz żebyś nie wróciła i nie wspominała moich słów.
-Nie martw się, nie będę – powiedziałam i poszłam do środka do domu.
Matt wyszedł bez słowa. Jasne, rozumiem, że może nie podobał mu się ten pomysł, ale mógł chociaż postarać się mnie zrozumieć. W końcu i tak mam wakacje i nie mam co robić. Poprowadzę taki program, zarobię, a potem wyjadę gdzieś na Dominikanę albo Ibizę. Wielka mi różnica. Czy wyjadę tam za tydzień czy miesiąc. On czasem naprawdę mnie nie rozumie. Przebrałam się w dresy i ruszyłam na siłownię. Musiałam trochę pobiegać na bieżni żeby odreagować. Po siłowni zjadłam, obejrzałam film i poszłam spać. Następne dni mijały mi dość szybko. Latałam po sklepach i kupowałam ubrania na wyjazd. W końcu musiałam wyglądać olśniewająco. Zasiliłam szafę masą nowych ubrań. Tydzień później siedziałam w samolocie i czekałam aż dolecę. Kiedy dotarłam na lotnisko nie wiedziałam za bardzo, gdzie ma iść. Wkurzyłam się. Miał ktoś na mnie czekać, a tu ani widu ani słychu nikogo. Po chwili podbiegła do mnie jakaś blondynka.
-Dzień dobry. Nazywam się Joanna Cegielska. Strasznie panią przepraszam za spóźnienie – powiedziała bardzo zakłopotana.
Widać było, że jest całkiem miła. Normalnie, to wydarłabym się za takie spóźnienie.
-Słuchaj – zaczęłam grobowym tonem – jeśli jeszcze raz powiesz do mnie pani, to nie wiem co ci zrobię. Jestem Kamila – zaśmiałam się.
Widać, że dziewczynie ulżyło.
-Uff,a już się bałam, że mnie pa.. znaczy ty ochrzanisz – uśmiechnęła się – To co idziemy?
-Jasne. Prowadź.
Po kilkudziesięciu minutach byłyśmy na miejscu.
-Robi wrażenie prawda? - zapytała mnie Asia.
-Szczerze? - spojrzałam na nią – To nie.
-Nie? - zdziwiła się.
-No wiesz, jak na co dzień mieszkam w Stanach, to tam co drugi budynek tak wygląda, a nawet lepiej, więc nie robi to na mnie wrażenia.
-Aaa no tak. Jak ja tu mieszkam, to wiesz, to dla mnie szok. W ogóle, to nie mogę uwierzyć, że udało mi się zdobyć tutaj pracę.
-A kim jesteś?
-Hmm. Trudno powiedzieć. Jestem tak jakby twoją pomocą. Mam cię po wszystkim oprowadzać, pokazywać, pilnować grafiku, mówić co będzie na danej sesji i tym podobne.
-Aaa, czyli będziesz moją asystentką.
-Hahaha. Dobry żart. Asystentką?? Proszę cię. Aż tak wysoko to nie.
Po chwili znalazłyśmy się pod drzwiami szefa. Asia czekała na mnie, a ja weszłam do środka.
-O dzień dobry pani Kamilo – przywitał się mężczyzna – Nazywam się David.
-Dzień dobry – powiedziałam wyniośle.
-Proszę usiąść. A więc poznała pani pewnie Asię. Będzie ona pani.. hmm. Jakby to określić? Będzie panią wyręczała w wielu sprawach.
Słucham??! Ona nie będzie mnie wyręczała i nic za to nie dostanie! Ma zostać moją asystentką.
-Dobrze, skoro tak pani chce. No, a więc będzie pani pracowała z dziewczynami, które marzą o zostaniu modelkami. Tylko jest jedna sprawa, one nie są ani wysokie, szczupłe i piękne. To zwykłe dziewczyny z ulicy.
-Słucham?! Mam pracować z jakimiś przypadkowymi ludźmi?! Nic mi pan wcześniej nie mówił!
-Pani Kamilo, proszę się nie denerwować. Przepraszam, ale proszę niech pani poprowadzi ten program.
-Dobra, skoro i tak tu przyleciałam, to go poprowadzę go, ale zachował się pan nieprofesjonalnie – powiedziałam zła i skierowałam się do wyjścia.
-Proszę być tu jutro ze swoją asystentką o 8 – powiedział na odchodne – Do zobaczenia.
-Wow jakoś wcześnie – powiedziała Asia – Szybka jesteś. Już masz asystentkę.
-No wiem. Wiesz wydaje mi się miłą, zakręconą osobą, a takie właśnie lubię. Mam nadzieję, że będzie mi się z tobą dobrze pracowało i nie zamęczę cię swoją osobą – uśmiechnęłam się.
-Jak to mnie zamęczysz?? Kamila, o czym ty mówisz?? - spytała zdziwiona.
-Mówię o tym kochana, że właśnie zostałaś moją asystentką.
-Serio?? O matko! Dziękuję, dziękuję, dziękuję. O boże dziewczyno, kocham cię – powiedziała i mnie przytuliła.
-To co, jedziemy teraz do mnie? W końcu musimy wybrać coś sobie na jutro do ubrania się – zaśmiałam się i poszłyśmy.


_________________________________________________________________________________

No, a więc dodaję pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że w miarę moich możliwości dobry. Czekam na szczere opinie od Was :*** 

8 komentarzy:

  1. Oooo... ładnie się zaczyna czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No! Ciekawie się zaczyna! Czekam na kolejny rozdział :D
    Pozdrawiam i życzę wen ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się, i to bardzo! :) czekam na kolejny :)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo bardzo fajny ; ) czekam na następny ; ))

    OdpowiedzUsuń
  5. Noo,no zajebiste !! Kurde ale ja to uwielbiam !! *.* Daje do obserwowanych !! Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://nigdyniemyslzemaszzlezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. powiem ci że bardzo fajnie się zapowiada :D czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super dodam do obserwowania zachecam abyc wpdla do mnie http://weronika-julia-kinga.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. super, super i jeszcze raz super!
    bardzo ciekawie się zapowiada ;)
    zapraszam do mnie w wolnej chwili
    http://football-i-inne-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń