Zaczęłam szukać sobie ubrań, bo na
wieczór umówiłam z Robertem na imprezę. W sumie, to się cieszę.
Przynajmniej nie będę siedziała sama w domu. Pozostaje mi tylko
jeden problem: co z Mattem? On jak na razie nie wie, że ja wiem, że
ma kochankę. Muszę się na nim, a raczej na nich zemścić. Nie,
nie zabiję ich, ale dam im porządną nauczkę. Hmm, tylko co by tu
wymyślić? Nie wiem, pomyślę potem, a teraz się przebiorę. Akurat malowałam kreskę na oku, kiedy zadzwonił dzwonek do
drzwi. Szybko pociągnęłam eyelinerem do końca i poszłam w
kierunku drzwi.
-Już idę!! - krzyknęłam.
W drzwiach ujrzałam uśmiechniętego
Roberta. Nie powiem, wyglądał bosko. Muszę przyznać, że ma gust.
-Hej – przywitał się – Gotowa?
Możemy iść?
-Jasne, tylko jeszcze wezmę torebkę i
wychodzimy.
Do klubu dotarliśmy taksówką. Miałam
dziwne wrażenie, że Robert mi się co jakiś czas przygląda. A nie
wiem, może ja mam już zwidy. Kiedy wysiedliśmy zapytałam się
Roberta:
-Ja mam wrażenie, czy ty mi się
przyglądasz?
-A co nie mogę? Po prostu ładnie
wyglądasz, to się patrzę.
Ha, czyli nie mam zwidów.
-Nie, spoko, tak tylko zapytałam.
W klubie było mnóstwo osób.
Usiedliśmy przy barze i zamówiliśmy drinki. Po wypiciu ich Robert
zaciągnął mnie na parkiet. I kolejna rzecz, którą muszę u niego
pochwalić, to taniec. Jest świetnym tancerzem. Przetańczyłam z
nim kilka piosenek i zmęczona usiadłam na barowym krześle.
Zamówiłam kolejnego drinka. Chciałam się dzisiaj dobrze bawić,
bo za 3 dni wracam do Stanów. No właśnie, jeszcze nikomu nic nie
mówiłam, ale niedługo wyjeżdżam. Mój kontrakt z Davidem się
powoli kończy, dziewczyny są już w miarę zmienione na modelki.
Już nie mam, co tu robić. Żal mi tylko rozstania z Aśką.
Pokochałam ją, jak siostrę, a tu zaraz musimy się pożegnać.
Chociaż może namówię ją na wyjazd ze mną. Mam duży dom.
Zmieścimy się. Na samą myśl o minie Aśki na widok mojego miejsca
zamieszkania w Stanach uśmiechnęłam się. Skoro zaniemówiła na
moje mieszkania w Dortmundzie, które dorasta tylko do pięt dla mojego
domu, to co tam będzie za reakcja. Oby nie zawał. Rozmyślając tak
nawet nie zauważyłam, że zgubiłam gdzieś Roberta. Po chwili
przeczesywania klubu wzrokiem znalazłam go podrywającego jakąś
blondynkę. Matko, jaki on ma gust. Lubi tylko jakieś plastikowe
dziuńki bez mózgu? A tam, to nie moja sprawa z kim się zadaje.
Oho, idą w moim kierunku. No tak, miałam pomóc Lewandowskiemu i
powiedzieć mu, czy dziewczyna, którą wybierze jest fajna. I co ja
mu powiem? Że ta blondynka jest idiotką i nie podoba mi się? To
pomyśli jeszcze, że jestem o niego zazdrosna. Trudno, będę
kłamać, że jest fajna.
-Hej Kama – rzucił uśmiechnięty –
Poznajcie się. To jest Simone, a to Kamila.
Dziewczyna wyszczerzyła się, a ja
tylko przewróciłam oczami i podałam jej rękę.
-Ja idę na chwilę do toalety –
powiedziała Simone.
-Idź i nie wracaj. Utop się w desce
sedesowej – mruknęłam pod nosem.
-Co mówiłaś? - spytał Robert, bo
nie dosłyszał.
-Nic, nic. Nieważne.
-I co o niej sądzisz? - spytał
dziwnie uśmiechnięty.
Czy ja mam wrażenie, czy on chce
wzbudzić we mnie zazdrość? Nie, nie, nie! Zawadzka! Stanowczo za
dużo myślisz.
-A co ja mam myśleć? To twoja
znajoma, nie moja. Skoro tobie się podoba, to okej.
-Oj tam, od razu znajoma. Pozwiedzamy
razem przez jedną noc łóżko i do widzenia – zaśmiał się.
-Aha, super – mruknęłam.
Z toalety właśnie wróciła ta cała
Simone. Szkoda, że jej szczury do dziury nie wciągnęły. Nie wiem
czemu, ale ona działa mi na nerwy, a Lewandowski ani myśli odejść
z nią ode mnie. Stoją tu i się miziają. Yyyhm, jak zaraz przywalę
temu piłkarzykowi i tej laluni, to się skończy. Będą ich łopatą
z ziemi zbierać. Postanowiłam pójść w ślady napastnika i
znaleźć sobie kogoś. Nie, nie chciałam się z nikim przespać,
tylko poznać kogoś i zrobić na złość temu dupkowi. Obczaiłam
klub i okazało się, że obok mnie siedzi całkiem niezłe ciacho.
Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się zalotnie. Chłopak od razu
zaczął rozmowę. Podeszliśmy bliżej Roberta i tej dziuńki.
Całkiem fajnie nam się gadało. Siedząc przy barze Alex położył
rękę na moim udzie. Tak normalnie, to dostałby ode mnie po twarzy,
ale widząc bezcenną minę Roberta nie protestowałam. Wkurzony
Lewandowski zmył się gdzieś ze swoją lalą, a ja nie chciałam
dalej ciągnąć rozmowy z Alexem, więc pożegnałam się i wyszłam.
Złapałam pierwszą lepszą taksówkę i pojechałam do domu. Powiem
jedno: znowu go nienawidzę. Po co ciągnie mnie do klubu, jeśli
idzie tam podrywać panienki. Jak już raz ze mną poszedł, to mógł
się powstrzymać. Innym razem by poszedł sam albo z kumplami na
podryw, ale jak widać to debil. Dobrze, że już zaraz wyjeżdżam,
bo bym mu coś zrobiła. Przebrałam się w pidżamę i poszłam
spać. Następnego dnia po pracy spotkałam się z Aśką. Opowiedziałam
jej o spotkaniu z Robertem. Stwierdziła, że zachował się trochę
chamsko zostawiając tak mnie.
-Asia i jest jeszcze jedna sprawa –
zaczęłam niepewnie.
-Jaka? - zapytała.
-Bo widzisz, ja za za 2 dni wyjeżdżam.
Jutro jest nasz ostatni wspólny dzień – widziałam smutek w jej
oczach – Ale mam dla ciebie propozycję: przeprowadź się do mnie.
Mam duży dom, w którym sama mieszkam. Co ty na to? Pomogę ci
znaleźć tam pracę.
-Ojej, po pierwsze, to szkoda, że
wyjeżdżasz,a po drugie dzięki za propozycję, ale wiesz nie wiem.
Bardzo chciałabym z tobą pojechać, ale mam jeszcze kontrakt z
Davidem na jakiś czas. Musiałabym dać mu wymówienie, spakować
się, a jeden dzień na załatwianie tych wszystkich spraw, to trochę
za mało. Może daj mi tydzień, ja wszystko załatwię i do ciebie
przyjadę, okej?
-No jasne – przytuliłam ją – Już
nie mogę się doczekać.
-A przygotowujesz jakieś pożegnanie,
czy coś?
-Dla kogo? Dla ciebie?
-Nie, dla dziewczyn.
-Aaa, a to nie wiem. Wypadałoby. Nawet
je polubiłam przez te kilka tygodni wspólnej pracy. Zobaczę
jeszcze.
Pozostałą część dnia
spędziłyśmy na zakupach i wspólnych wygłupach. Ciesz się, że
Asia chce wyjechać ze mną do Stanów. Przynajmniej będę tam miała
prawdziwą przyjaciółkę, na której mogę polegać. Następnego
dnia wstałam wcześnie z rana i przebrałam się
http://urstyle.pl/styl/danuu/stylizacja/thatschic-4/
. Zjadłam tylko jabłko, wypiłam jogurt i popędziłam na miasto.
Zaszłam do jednego z najmodniejszych sklepów i zaczęłam
buszowanie. Na telefonie miałam zapisane rozmiary ubrań dziewczyn.
Zawsze przydawały mi się na sesjach, kiedy musiałam wybrać im
stroje. Teraz przydadzą mi się w zrobieniu im prezentów. Kupię im
jakieś ładne zestawy ubrań. Wydam fortunę żeby każdej z nich
kupić jakąś sukienkę, bluzkę, spodnie, buty i torebkę, ale
przynajmniej mam nadzieję, że będą zadowolone. Kiedy już miałam
wszystkie potrzebne ubrania poszłam do kasy. Sprzedawczyni zrobiła
wielkie oczy, a potem uśmiechnęła się do mnie. Pewnie pomyślała,
że jestem wariatką, że tyle ubrań sobie kupuję. Szybko
pojechałam na miejsce spotkania. Poprosiłam kilku pracowników
Davida o pomoc z torbami i weszłam do środka. Zaniemówiłam. W
pomieszczeniu wisiało mnóstwo moich zdjęć i dziewczyn. Nawet
znalazło się moje zdjęcie z Robertem. Na stole stało mnóstwo
słodkości i owoców. Wzruszyłam się. Pomimo tego, że na początku
byłam dla nich wredna i oschła, to one wyprawiły mi przyjęcie
pożegnalne.
-Laski, ja nie wiem co mam
powiedzieć. Dziękuję wam – powiedziałam i przytuliłam je
wszystkie – Słuchajcie, za nami kilka tygodni ciężkiej pracy,
ale opłacało się. Zmieniłyście się. Jesteście odważniejsze,
pewniejsze siebie. Potraficie podkreślić swoją kobiecość. Jestem
z was dumna i życzę wam wszystkiego, co najlepsze. A tutaj mam dla
was prezenty.
Wręczyłam każdej z nich
torebkę z pakunkiem. Były zachwycone. Cieszę się, że sprawiłam
im choć trochę radości. Razem zjadłyśmy i obejrzałyśmy
wszystkie zdjęcia z sesji. Niestety musiałyśmy się już zbierać.
Musiałam jeszcze spakować walizki, a jeszcze chciałam spędzić
trochę czasu z Aśką. Postanowiłyśmy wybrać się na spacer po
mieście. Po drodze natrafiłyśmy na zawodników Borussi: „mojego
kochanego” Robercika i Mario.
-O hej dziewczyny –
przywitali się.
-Cześć –
odpowiedziałyśmy im.
-A co wy tak same
spacerujecie po nocach? - spytał uśmiechnięty Mario.
-A taki pożegnalny spacerek
sobie urządziłyśmy – zaśmiała się Aśka.
-Jaki pożegnalny spacer? Z
kim się żegnacie? - spytał zdziwiony Robert.
-Z Kamilą. Wyjeżdża już
jutro – rzekła Asia.
-Coo? - spytał napastnik –
Nic nie mówiłaś.
-A co myślałeś, że tu
zamieszkam? Zejdź na ziemię człowieku. Ja mam dom w Stanach.
Kontrakt mi się kończy, więc to normalne, że wracam do Ameryki. A
zresztą co cię to obchodzi? To nie twoja sprawa! - powiedziałam
wkurzona.
Aśka złapała Mario za
rękę i odciągnęła na bok. Szepnęła mu żeby zostawić nas
samych. Oni odeszli,a Robert się odezwał:
-Moja, nie moja po prostu
się zdziwiłem, bo nic wcześniej nie mówiłaś.
-A kiedy miałam ci
powiedzieć? Jak się obściskiwałeś z tą Simone, czy jak jej
tam?!
-A to cię boli? Zazdrosna
jesteś? - powiedział pewny siebie.
-Hahahaha – zaczęłam się
śmiać – No chyba śnisz chłoptasiu! Ja zazdrosna o ciebie?!
Hahaha. Szybciej byłabym zazdrosna o tego komara, co go wczoraj
zabiłam niż o ciebie.
-Jasne – odpowiedział
sarkastycznie – Na pewno ci się podobam. Przyznaj, podobam ci się.
-Hahaha, no chyba żartujesz.
Wmawiaj sobie coś czego nie ma, skoro to cię dowartościuje. Wiesz,
był moment, że nawet zaczynałam cię lubić, bo wydałeś mi się
inny niż na początku, teraz jednak widzę, że jesteś kompletnym
dupkiem, z którym nie warto mieć do czynienia. Dobrze, że
wyjeżdżam, bo nie chciałabym cię musieć spotykać.
-Haha. Myślisz, że ja mam
ochotę widywać taką idiotkę, jak ty? No wybacz, ale nie. Jesteś
zadufana w sobie, myślisz, że możesz mieć wszystko. Dla ciebie
nie liczy się charakter.
-Dla mnie nie liczy się
charakter?! Właśnie dla mnie się liczy, bo z tobą nie chcę się
zadawać. To dla ciebie liczy się tylko wygląd panienki, którą
masz przelecieć!
-Boże, zamknij się już w
końcu idiotko!
No, to teraz przegiąłeś
Lewandowski! Mam swoją cierpliwość, ale do czasu. Podeszłam do
niego i przyłożyłam mu z liścia, a on oddał mi...
_____________________________________________________________________________
Mam dla Was informację: wyjeżdżam od 19-26 lipca, a potem od 1-11 sierpnia, więc w tym czasie niestety nic nie dodam. Przepraszam :****
Rozdział jest boski. :**
OdpowiedzUsuńCzy temu Lewemu odwaliło, jak on mógł oddać dziewczynie.
czekam na kolejny z niecierpliwością .
Dziękuję. Miło to słyszeć, a raczej czytać :**
UsuńCUDNY ROZDZIAŁ *.*
OdpowiedzUsuńLewemu chyba kompletnie odbiło -,- Żeby dziewczynę uderzyć? Czekam na nn :))
Dzięki :)
Usuńalee świeetny ! *.* Leewy w końcówce przesadził . jak można uderzyć kobietę w twarz . chamstwo w biały dzień . !! ; )) kieeedy kolejny ?? poooozdrawiam Gaabi; ))
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńNastępny najprawdopodobniej w poniedziałek :)
O kurcze... A już myślałam że na tej imprezie się pocałują czy coś a tu nic. Szkoda, ale Robert zachował się chamsko i nie dziwię się, że Kama mu przyłożyła, ale że on jej oddał?! Nie no w tym momencie to przegiął kompletnie.
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział jest super. Taki strasznie emocjonujący. Pozdrawiam i życzę miłych wakacji :*