Następnego dnia wstałam wcześniej z
rana. Szybko ubrałam się i postanowiłam zadzwonić do Matta.
Niby Aśka mówi, że powinnam z nim zerwać, ale przecież my się
kochamy. Myślałam, że on sam zadzwoni zapytać, jak mi minął
lot, czy praca jest fajna, a tu nic. No ale pewnie pracował i nie
miał czasu. Wybrałam jego numer i czekałam aż odbierze. Kiedy
odebrał miałam wrażenie, że ktoś z nim jest, ale nie wnikałam w
to. Uznałam, że to jakaś moja chora paranoja. Pogadałam z nim
chwilę i pojechałam do tej samej restauracji, co wczoraj, na
śniadanko. Kiedy weszłam do środka ujrzałam kilka znajomych
twarzy. Po chwili zajarzyłam, że to chyba ci piłkarze z Borussi.
Jeden z nich podszedł do mnie uśmiechnięty.
-Cześć. Jestem Mario. Widzieliśmy
się wczoraj na Signal Iduna Park. Może zjesz z nami? - zapytał.
W sumie, to nie miałam nic do
stracenia, więc się zgodziłam. Poznałam pozostałych piłkarzy. W
sumie, to muszę stwierdzić, że to spoko faceci. Mają poczucie
humoru. Kiedy siedzieliśmy, a ja śmiałam się z kolejnego dowcipu
Kuby do lokalu wpadł Lewandowski.
-Ooo siema. Wy też tu na śniadanie? –
przywitał się z chłopakami – A ty co tu robisz? Śledzisz mnie,
czy jak, że nawet w restauracji cię spotykam?
-Haha, mój drogi chłopczyku, nie
wiem, czy zauważyłeś, ale byłam tu pierwsza, więc jeśli już,
to ty mnie śledzisz – odpowiedziałam z przekąsem.
Widziałam, że piłkarze zdziwili się,
że dogadałam temu Lewandowskiemu. A co ona jakiś nietykalny jest,
czy co? Sam to ludzi miesza z błotem, a jego to już nie wolno? Z
min wywnioskowałam, że chyba nie wolno. Wydaje mi się, że nikt mu
za często nie dogryza. Ojej, „przykre” jestem pierwszą osobą,
która będzie wobec niego szczera.
-Jakbym nie miał nic lepszego do
roboty, tylko cię śledzić – burknął.
-Dobra, już się nie kłóćcie.
Lepiej się zapoznajcie – powiedział Roman.
Robert wstał powoli i wyciągnął w
moim kierunku rękę.
-Robert Lewandowski – przedstawił
się.
-Kamila Zawadzka – odpowiedziałam,
nie podając mu ręki.
Chłopak się zdziwił i usiadł na
miejsce. Reszta śniadania minęła w dość przyjemnej atmosferze.
Starałam się nie rozmawiać z Robertem, gdyż skończyłoby się to
latającymi talerzami.
-O kurczę! - krzyknęłam –
Chłopaki, już 9:45, a ja mam na 10 do pracy. Muszę lecieć. Miło
było.
-A trafisz sama? Może cię podwieźć?
- zapytał Nuri.
-Trafię, trafię, ale dzięki za
propozycję – uśmiechnęłam się i wyszłam.
Wsiadłam szybko w samochód i ruszyłam
w drogę. Pamiętałam mniej więcej, jak jechać, ale nie byłam do
końca pewna. Chciałam zadzwonić do Aśki i się zapytać. Zaczęłam
grzebać w torebce i okazało się, że nie mam telefonu.
-Zaraz, zaraz. Przecież jeszcze z rana
go miałam – powiedziałam sama do siebie – O nieeee. Kurde,
zostawiłam telefon w restauracji. No trudno, muszę trafić sama.
Na szczęście, jak się okazało, mam
dobrą orientację w terenie i trafiłam na czas. Weszłam do budynku
i przywitałam się z dziewczynami.
-Hej dziewczyny. Hej Aśka –
uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
-No hej. I jak, trafiłaś sama? -
zapytała Asia.
-Tak, na szczęście tak. To co nas
dzisiaj czeka? - zapytałam.
Jak się okazało, najpierw miałyśmy
wspólnie obejrzeć zdjęcia z sesji, a potem pojechać znowu na
stadion i zorganizować mały pokaz mody. Przy oglądaniu zdjęć
było naprawdę wesoło. Niektóre wyszły bardzo zabawnie. Coraz
bardziej zaczynałam lubić te dziewczyny. Po obejrzeniu zdjęć
poszłyśmy do garderoby. Każdej z dziewczyn pomogłam wybrać
odpowiedni strój. Potem udałyśmy się na Signal Idunę. Dziewczyny
poszły się przebrać, a ja na murawę. Dzisiaj na szczęście
wybieg dotarł na czas.
-Oo cześć Kamila – krzyknął
Marco.
-Hej – uśmiechnęłam się do niego.
-O Boże, a my znowu się spotykamy –
powiedział Robert.
-Taaa, niezmiernie mnie, to cieszy –
powiedziałam z sarkazmem.
-Wyobraź sobie, że mnie też. Czy ja
wszędzie muszę cię widzieć?!
-Jak ci się nie podoba, to wróć do
domu i nie zachowuj się, jak pięcioletnie dziecko, które zabawki
nie dostało. A teraz zejdź, bo ja tu pracuję – wyminęłam go i
poszłam zobaczyć, jak tam dziewczyny.
-O Boże, jak ja jej nienawidzę –
powiedział Robert do Mario.
-Stary, serio nie wiem za co można jej
nie lubić. Jak siedziała z nami na śniadaniu była miła, tylko ty
tak na nią działasz. Zresztą i tobie się dziwię. Przecież ty
przelatujesz, co drugą dziewczynę, a już zwłaszcza, jak jest
modelką, a ty jej nienawidzisz. Oj dziwne, dziwne – zaśmiał się
Mario.
-Stary nie wiem czemu, ale ona działa
na mnie, jak płachta na byka. Jak ją widzę, to od razu włącza mi
się tryb bycia złośliwym.
-No nie da się nie zauważyć. Ale tak
właściwie, to czemu? Czy ona ci coś zrobiła?
-Niby nic mi nie zrobiła, ale mnie
wkurza. Wielka mi modelka się znalazła. Uważa się za
najważniejszą.
-Lewy, ty po rozstaniu z Anką też się
zmieniłeś. Stałeś się tak jakby bez uczuć. Idziesz do klubu,
poznajesz pierwszą lepszą dziewczynę i idziesz z nią do łóżka,
a następnego dnia urywasz kontakt. Też nie jesteś w porządku.
-Może i nie jestem, ale ona i tak mnie
wkurza. Zresztą ja się zmieniłem po rozstaniu, a ona ma chłopaka.
-Ooo, skąd wiesz, że ma chłopaka??
-Bo czytałem na internecie.
-Ohoho, już nawet artykuły o niej
czytałeś.
-Zamknij się Mario.
-Haha, trafił charakterek swój na
swego – zażartował Mario.
-Ooo co to, to nie. Ja nie jestem, jak
ona – powiedział Robert.
-Dobra laski, wskakujcie na scenę i
idźcie tak – powiedziałam i pokazałam, co mają robić.
Na początku, to była załamka. One w
ogóle nie potrafiły chodzić po wybiegu, ale po wielu próbach i
moich radach coś zaczęło im wychodzić. Po jakimś czasie
zauważyłam, że w moim kierunku zmierza kapitan polskiej
reprezentacji z czymś w ręku. Aha, czyli Kubuś maczał paluszki w
moim telefonie. Aż się boję zajrzeć, co mi narobił.
-Hej pani zapominalska – uśmiechnął
się i oddał mi telefon.
-No hej Kubusiu, dziękuję –
odwzajemniłam uśmiech i wróciłam do dziewczyn.
-A teraz znowu sesja. Tamta nie była
najgorsza, ale chcę żebyście miały kolejną. Im więcej
potrenujecie pozowanie teraz, tym później będzie wam łatwiej.
Tylko dzisiaj chciałam urządzić sesję z modelem.
Jurgen słysząc moje słowa zawołał:
-Lewandowski, mam dla ciebie zadanie.
Ponieważ ostatnio na treningu i tak dużo pracujesz, to ten sobie
odpuścisz i pomożesz dziewczynom.
-A jak ja mam im niby pomóc? - zapytał
napastnik.
-Będziesz ich modelem.
-Coooo??!!!!! Pan chyba żartuje?!
-Nie, nie żartuję. A teraz nie
dyskutuj, tylko idź do nich.
-O boże, dlaczego ty nam musisz
pomagać?! - zapytałam zła.
-Nie wiem. Trener mi kazał, więc
jestem.
-Nie mógł nam pomagać Marco? -
powiedziałam, ale widząc miny dziewczyn, które marzyły o sesji z
Lewandowskim odpuściłam – Dobra, ustawcie się. Ty Lisa idziesz,
jako pierwsza.
Dziewczyna wstała zakłopotana
obecnością piłkarza i nie za bardzo wiedziała,co ma robić. O
zgrozo, wychodziło na to, że muszę jej pomóc, czyli zapozować z
Robertem w celu pokazania, co i jak.
-Dobra, czyli muszę z tobą zapozować.
Super – powiedziałam niezbyt zadowolona.
Podeszłam do Roberta i powiedziałam:
-Masz mnie objąć w pasie –
powiedziałam, co momentalnie uczynił.
-Ja tam bym wolał żeby, to była
sesja w bieliźnie – zabawnie poruszył brwiami, co wywołało
uśmiech na mojej twarzy.
-Świnia – powiedziałam po chwili –
Tylko jedno ci w głowie.
Odchyliłam się lekko do tyłu i
zapozowałam. Fotograf strzelił nam kilka fotek. Muszę przyznać,
że wyszły całkiem fajnie.
-A teraz dzióbki – zaśmiała się
Aśka.
Pomysł nie był najgorszy, więc
zrobiliśmy śmieszne miny. Potem odbyła się sesja dziewczyn. Muszę
przyznać, że poszło im całkiem dobrze. Fotograf dał mi i
Robertowi, który się uparł, że musi mieć, wszystkie zdjęcia. No
taak, musi mieć, żeby potem wiedzieć, która jest najładniejsza i
z którą może się umówić. Kiedy wróciłam do domu, obejrzałam
jeszcze raz te fotki. Jakoś dzisiaj podczas sesji było nawet okej z
Robertem, ale nie obyło się bez kłótni na koniec. Kiedy wyszłam
ze stadionu zauważyłam, że ktoś zastawił mi samochód. Wkurzyłam
się i zaczęłam wyzywać właściciela samochodu, którym okazał
się być Lewandowski. Oczywiście zaczęliśmy się na siebie
wydzierać i gdyby nie Aśka, która siłą mnie od niego odciągnęła,
to byśmy się pewnie pozabijali.
_________________________________________________________________________________
Oddaję w Wasze ręce kolejny rozdzialik. Mam nadzieję, że się spodoba :**
Wspaniały rozdział ^^
OdpowiedzUsuńBuziaki ;**
http://marcoreusstory.blogspot.com/
Super! Jaki kwas między Kamilą i Robertem. Oj, oj
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wen ;*
Rozdział jest świetny :*
OdpowiedzUsuńKamila i Robert ooo...na pewno coś z tego im wyjdzie
czekam na kolejne cudowne dzieło.:*
Hahaha nie mogę. Robert i Kamila tak słodko się kłocą :D A ten tekst Mario: ciągnie swój do swego xD hahaha to mnie rozwaliło. Buziaki :**
OdpowiedzUsuńŚwietne, choć raz nie wszystko idealne i nie od razu są razem :)
OdpowiedzUsuńSuper ! Cudo ! Świetnie piszesz ! Fajnie by było jakbyś teraz na wakacjach rozdziały dodawała częściej ; ) pozdrawiam Gabi ; *
OdpowiedzUsuń