piątek, 20 września 2013

Rozdział 17

Na drugim końcu korytarza ujrzałam Matta. Kuźwa, co on tu robił? Nie miałam zielonego pojęcia. Matt w Polsce? Nawet ze mną nie chciał tu przyjechać. Nie wiem, po co tu jest, ale wiem jedno: nie chcę z nim gadać. Szybko usiadłam między Robertem, a panią Iwoną. Kobieta poszła jednak po coś do picia. Nagle moje buty stały się niezwykle interesujące. Schyliłam się i zaczęłam je niby czyścić. Robert popatrzył na mnie zdziwiony.
-Kochanie, co ty robisz? - spytał.
-Nic, nic. Tylko buty czyszczę – powiedziałam lekko zdenerwowana.
-Ejj, co się dzieje? Przecież widzę, że coś jest nie tak – powiedział czule.
-Ooo kogo ja widzę – podszedł do nas Matt.
Niee, a tak chciałam tego uniknąć. No trudno. Spławię go i po sprawie.
-Nie wiem kogo widzisz – powiedziałam z przekąsem – Co sam już nie wiesz, co widzisz? To może pora wybrać się do okulisty?
-Hehe, jaka miła – zaśmiał się i chciał mnie przytulić.
Nie wytrzymałam. Zamachnęłam się i z całej siły przyłożyłam mu z liścia. To, jak kiedyś walnęłam Roberta było niczym w porównaniu z tym. Tego to się Matt raczej po mnie nie spodziewał. Zaczął rozcierać czerwony policzek patrząc na mnie zdziwiony. Robert wstał i objął mnie w pasie przyciągając do siebie.
-A to kto? - zapytał Matt.
-Mój chłopak – powiedziałam oschle.
-Oo szybko sobie nowego znalazłaś – zaśmiał się Matt.
W tym momencie Robert chyba zrozumiał, że stoi przed nami mój były.
-Możesz już się odwalić?! - powiedziałam zła.
-Oj księżniczko, nie denerwuj się tak – powiedział i chciał mnie przyciągnąć do siebie.
Robert wkurzył się niesamowicie i odepchnął mojego eks.
-Nie słyszałeś, co powiedziała?! Masz się odwalić! - powiedział zły, a wściekły Matt odszedł nic nie mówiąc.
Podeszłam do Roberta i się do niego przytuliłam. Ten nic nie mówił i tylko gładził mnie po głowie. Tego mi teraz było trzeba. Po chwili usiadłam na krześle, a Robert zaczął rozmowę:
-A więc, to był twój były?
-Taa, tylko nie wiem, co on tutaj robi – powiedziałam zła.
-Kotek, nie denerwuj się. On już sobie poszedł i nie wróci – uśmiechnął się.
Jego głos i uśmiech sprawiały, że w mgnieniu oka zapominałam o wszystkich problemach. Odwzajemniłam uśmiech, a z sali wyszedł lekarz. Szybko podeszliśmy do niego i zapytaliśmy o stan Mileny. Jaka była nasza ulga, gdy okazało się, że Mila jest w ciąży. Kiedy przyszła pani Iwona nie mogła posiąść się z radości. Nie mogliśmy tylko zrozumieć, jak można było początkowo pomylić ciążę z nowotworem? Tu pracują prawdziwi lekarze, czy dzieci z przedszkola? Jednak nie mieliśmy wtedy głowy na wykłócanie się z lekarzami. Pani Iwona i Robert poszli zapytać, kiedy Milena może wyjść, a ja przysiadłam na jednym z krzeseł obok łóżka ciężarnej .
-Noo, muszę przyznać, że mój braciszek ma dobry gust – zaśmiała się – Śliczna jesteś.
-Powiedziała ta, co niby brzydka jest – zażartowałam – Ale dziękuję.
Było mi miło, że rodzina Roberta ciepło mnie przyjęła, jednak dręczyło mnie jedno pytanie.
-Mila, mogę się ciebie o coś zapytać?
-Jasne. Wal śmiało – uśmiechnęła się.
-Kto jest ojcem tego dziecka?
Nastała chwila ciszy. Boże, to była tylko sekunda, a mi się wydawała, że to cała wieczność. Przez głowę przeszła mi najgorsza myśl – że to Matt jest ojcem. Na szczęście Milena rozwiała moje złe przeczucia.
-Bartek – powiedziała z uśmiechem.
Moja pytająca mina mówiła sama za siebie – nie wiedziałam, kto to.
-To mój narzeczony – wyjaśniła.
-A czemu go tu nie ma? - zdziwiłam się.
-Musiał wyjechać w sprawach zawodowych. Tak, jak ja jest siatkarzem. Ma teraz zawody.
-Aaa, to super – uśmiechnęłam się.
Początkowo zdziwiłam się, czemu ani pani Iwona ani Robert nie zapytali, kto jest ojcem, ale teraz już wiem dlaczego. Po chwili wrócili szczęśliwi Robert i jego mama. Powiedzieli, że Mila może wyjść już jutro. Pani Iwona została jeszcze chwilę, a my z Robertem wróciliśmy do domu. Wpadłam do domu, jak burza i szybko wzięłam prysznic. Przebrałam się i rzuciłam na łóżko. W sypialni czekał na mnie już przebrany Robert.
-Kamcia – zaczął bawić się moimi włosami – Mam do ciebie małe pytanko. Dlaczego dzisiaj, jak jechaliśmy do szpitala nie odzywałaś się do mnie i powiedziałaś, że wyjeżdżasz? Dopiero potem zaczęłaś być miła.
Zaczęłam się śmiać, jak wariatka.
-Bo.. widzisz.. ja... jestem... głupia – nie dałam rady nic powiedzieć, bo ciągle się śmiałam.
Po chwili się uspokoiłam i wytłumaczyłam wszystko Robertowi.
-Bo widzisz, ja nie wiedziałam, że Milena, to twoja siostra. Myślałam, że to jakaś twoja była dziewczyna i sądziłam, że nadal ją kochasz i chcesz do niej wrócić.
-Ale ty głupia jesteś – zaśmiał się Robert i poczochrał mnie po włosach – Haha, byłaś zazdrosna o moją siostrę. Ale przynajmniej wiem, że ci na mnie choć troszkę zależy.
Troszkę? Chłopie, cholernie mi na tobie zależy. Uśmiechnęłam się do niego i położyłam głowę na jego umięśnionym brzuchu.
-A ten Matt to... - zaczął Robert.
-Jest brzydki i nic dla mnie nie znaczy. Wolę ciebie i tylko ciebie – zaśmiałam się.
-To dobrze. A ja jestem przystojny? - zapytał zaczepnie.
Pochyliłam się nad nim, szepnęłam: „Cholernie przystojny” i zaczęłam go namiętnie całować.


_______________________________________________________________________

Co tam u Was moje kochane? Mi niestety ta pogoda nie służy. Jestem chora i siedzę w domu :( 

7 komentarzy:

  1. Super rozdział. Mam nadzieję, że Robert i Kama stworzą kochającą się parę i że będą szczęśliwi.
    Czekam na kolejny rozdział. A i ja też jestem chora.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :
    Robert-paulina-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super!
    Milena w ciąży! Supcio :) Kamil i Robert doskonale do siebie pasują <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. oo Mila w ciąży :d
    świetny rozdział dobrze,że Robert obronił Kame!!
    Czekam na więcej pozdrawiam <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. jak dobrze ze Milenie nic powaznego sie nie stalo :)
    jezeli jestes chora to moze pojawi sie wczesniej rozdial ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się coś napisać, ale nic nie obiecuję :)

      Usuń
  5. Mila w ciąży ? No proszę :D Siatkarz i Bartek, hm...od razu do głowy przychodzi mi Bartek Kurek hah :) Kamila i Robert super, cieszy mnie to, że między nimi jest wszystko ok, tworzą naprawdę słodką parę :) Pozdrawiam : *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobrze myślisz. Bo właśnie miałam na myśli tego Bartka :)

      Usuń