Wow, chodzimy już z Robertem 4 godziny
po sklepach, a on nadal nie wymiękł. Chyba muszę zacząć działać.
Weszliśmy do kolejnego sklepu z butami.
-Oo Robert, patrz na te. Ładne, co
nie? - powiedziałam.
-Ładne, ładne – odpowiedział z
uśmiechem.
-Albo nie. Nie są ładne. Już mi się
nie podobają. A tobie?
-A wiesz, że mi też już nie.
Brzydkie są.
-Albo może jednak są ładne. Zobacz
ten kolor pasowałby do tej nowej sukienki.
-O masz rację. To zmierz je.
-Albo nie, bo obcas jest za niski.
Wolałabym wyższe.
-Oo patrz, te są wyższe.
-Albo nie. Jednak te pierwsze podobają
mi się i nie są za niskie. Są w sam raz.
-Matko, kobieto, to je kup.
Ha, i co? Mój plan zaczyna działać.
Robert powoli traci cierpliwość. Jeszcze kilka sklepów i piłkarz
wymięknie. Ostatecznie nie kupiłam tych butów, bo mi się nie
podobały. Zaszliśmy jeszcze do 3 sklepów i na moje szczęście
Robert nie wytrzymał. Wziął mnie za rękę i zaprowadził na
parking do samochodu. Wsiadł nic nie mówiąc i zawiózł nas do
domu. Kiedy już zanieśliśmy, a właściwie, to on zaniósł torby
do salonu przypomniałam mu o mojej wygranej.
-No kochany, to ja teraz idę wziąć
prysznic, a potem kolacyjka i masaż – uśmiechnęłam się.
O dziwno nie protestował i nie chciał cofnąć tego zakładu. Idąc do łazienki przypomniałam
sobie, że nie kupiłam pidżamy.
-Skleroza nie boli – powiedziałam
sama do siebie.
-A czego znowu zapomniałaś? - spytał
Robert.
Cholera, jak on to usłyszał? Przecież
mówiłam to dość cicho. A może tylko mi się wydawało, że to
było cicho? Mniejsza o to.
-Zapomniałam kupić pidżamy.
-To weź moją koszulkę meczową –
powiedział Robert i przyniósł mi żółto-czarne ubranie.
-Chyba sobie żartujesz. Nie będę
spała w śmierdzącej, zapoconej koszulce – oburzyłam się.
-Nie jest ani śmierdząca, ani
zapocona. Jest nowa. Jeszcze w niej nie grałem – zaśmiał się
Robert.
-I ja mam ci niby wierzyć?
-Okej, możesz spać nago. Skoro tak
wolisz – powiedział i zaczął odchodzić – Gdybyś jednak
zmieniła zdanie zostawiam ci koszulkę na szafce w łazience.
Zła zamknęłam się łazience i weszłam pod prysznic.
Dlaczego ja musiałam zapomnieć kupić akurat pidżamy? Niby mogłam
spać w jakimś ubraniu, ale nie byłoby to za wygodne. Wzięłam
prysznic, a potem owinęłam się mięciutkim ręcznikiem. Podeszłam
do szafki i zaczęłam się badawczo przyglądać owej koszulce. W
sumie, to nie wyglądała na noszoną. Pachniała ładnie. Dobra tam,
zakładam ją. Grzybicy chyba nie dostanę. Przebrana już wyszłam i
udałam się do sypialni. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy
weszłam do środka. Światło było przygaszone, z radia leciała
jakaś relaksująca muzyka, a wokoło stały pozapalane świeczki. Za
łóżkiem zobaczyłam Roberta z talerzem w dłoni, jak mniemam z
moją kolacją.
-A jednak założyłaś moją koszulkę
– uśmiechnął się.
-Wolę spać w tej koszulce niż nago,
przy takim zboczeńcu, jak ty.
-Ojj dziękuję za tą szczerość. A
teraz siadaj i jedz lepiej, a nie tyle gadasz.
Jak powiedział, tak zrobiłam.
Usiadłam na środku ogromnego łóżka i aż bałam się zobaczyć,
co on ugotował. I kolejny raz tego dnia się zdziwiłam. Przygotował
mi spaghetti. Myślałam, że dostanę co najwyżej kanapkę albo
tosta.
-No no, postarałeś się –
powiedziałam.
Było naprawdę smaczne.
-Wow, wow, wow. Czyżbym usłyszał
komplement z ust pani Zawadzkiej? Czemu ja tego nie nagrałem? -
zaśmiał się.
Uznałam, że nie będę mu już się
odgryzać, bo wolałam zająć się jedzeniem niż gadaniem z nim.
Kiedy skończyłam Robert zabrał talerz i odniósł go do kuchni.
Kiedy wrócił przypomniała mi się sytuacja z łazienki, kiedy
pomyślałam, że raczej nie dostanę grzybicy od koszulki. Czasem
zastanawiam się, czy ja aby na pewno nie jestem naturalną
blondynką? Miewam tak głupie myśli i pomysły, że aż strach się
bać. Zaczęłam się śmiać na głos, co zainteresowało Roberta.
-Z czego się śmiejesz? - zapytał.
-A z niczego. Nieważne –
odpowiedziałam, bo nie chciałam wyznać mu prawdy.
-Okej, to w takim razie się rozbieraj.
-Słucham? - kopara mi opadła, jak to
powiedział.
Może ja się nie pomyliłam z tym
zboczeńcem?
-No mam cię przecież masować –
powiedział – Chyba byłaś kiedyś na masażu, co?
-No byłam.
-No i chyba mi nie powiesz, że byłaś
w ubraniu?
-No byłam bez, ale to była
profesjonalna masażystka.
-A skąd wiesz, że ja nie jestem
profesjonalistą? Nie każę ci się całej rozbierać. Zdejmij tylko
koszulkę. Bielizna może zostać.
Szczerze, to nie wiedziałam, co mam
robić. Uciekać z wrzaskiem, czy zostać? Niby stał przyjaźnie
uśmiechnięty i nie wyglądał na zboczeńca, ale kto go tam wie.
Przez chwilę biłam się z myślami. Po co ja się w ogóle z nim
zakładałam? I po co robiłam wszystko żeby wygrać? Już wolałabym
przegrać i go masować niż on mnie.
-Kamcia, długo jeszcze będziesz tak
siedziała?
-Co? Nie, niedługo.
Dobra tam. Raz się żyje. Zdjęłam
koszulkę i odłożyłam ją na bok. Położyłam się na brzuchu i
pomyślałam, że w razie czego, to przywalę mu lampą w głowę.
-Uhuh, widać ktoś tu dba o figurę –
powiedział i zaczął mnie masować.
-Jestem modelką, muszę dobrze
wyglądać.
Kurczę, muszę przyznać, że on jest
naprawdę dobry. Czuję się jakbym była w spa. Szczerze, to
miałam ochotę żeby w ogóle nie przestawał. Leżałam tak i
relaksowałam się nawet nie wiem, jak długo. W pewnym momencie
Robert przestał. Odwróciłam się do niego przodem. Zapomniałam,
że siedział nade mną i teraz patrzył na mnie z góry. Podniosłam
się trochę i popatrzyłam uśmiechnięta.
-Trudno, zabij mnie, ale muszę to
zrobić – powiedział i się do mnie przysunął.
Nie zdążyłam nawet zapytać, co
zamierza zrobić i za co miałabym go zabić. Spojrzał mi głęboko
w oczy i mnie pocałował. Najpierw bardzo delikatnie. Chyba bał
się, że przyłożę mu z liścia, jak poprzednio. Jednak kiedy
zobaczył, że nie protestuję i oddaję pocałunki stał się
brutalniejszy. Każdy jego pocałunek stawał się odważniejszy i brutalniejszy. Mózg mi chyba odebrało, ale podobało mi się to. Ten
chłopak miał coś w sobie. Był uparty i zadziorny i to mnie w nim
pociągało. Rozpalił we mnie uczucie, jakiego nikt inny nie
potrafił. W pewnym momencie odepchnęłam go od siebie. Spojrzał na
mnie zdezorientowany. Momentalnie wstał i spojrzał na mnie
przepraszająco. O nie panie Lewandowski, to jeszcze nie koniec. Ja
również wstałam i nie zamierzałam na tym zakończyć naszej nocy.
Podeszłam do niego i zwinnym ruchem zdjęłam jego koszulkę. Matko,
klata boga. Pchnęłam go na łóżko i to ja byłam teraz nad nim. Widziałam ten błysk w jego oku. Znowu zaczęliśmy się całować. Zajęłam się rozpinaniem paska
jego spodni. Kiedy zostaliśmy w samej bieliźnie przewrócił mnie
na plecy i znowu to on górował. Zaczął dobierać się do mojego
stanika. Rozpięcie go nie sprawiło mu żadnego problemu. Potem
zsunął mi majtki i zostałam zupełnie naga. Nie zostałam mu
dłużna i ja również pozbawiłam go dolnej części bielizny.
Zaczął całować moją szyję i schodził coraz niżej. W końcu
nie wytrzymał i wsunął się we mnie z ogromną delikatnością.
Czułam się, jak w niebie. Wbiłam mu pazurki w plecy i jęknęłam
cicho. W tamtym momencie czułam się, jak najważniejsza kobieta na
świecie. I kto by pomyślał, że ten Lewandowski potrafi sprawić,
że tak się będę czuła?
_____________________________________________________________________________
Jak tam Wam wakacje mijają? Opalone? :**
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńWakacje mijają stanowczo za szybko, ale przynajmniej słoneczko grzeje i można o opalenizne zadbać odpowiednio XD
Czekam na nexta :)
Pozdrawiam :*
Ps.Jak Tb mijają wakacje?
Rozdział jest boski.
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał, że tak się stanie.
czekam na kolejny.
Wakacje za szybko mijają.
Genialny!! Ha Robert wymiękł. Jesnak zakupy z kobietą to nie taka prosta sprawa xD A ten masaż i to co było później... Jej miałam ciary jak to czytałam :D Ale wiedziałam, że tak będzie. Wiedziałam, że podczas pibytu Kamili w Niemczech coś między nimi będzie xD
OdpowiedzUsuńA wakacje hmm... U mnie jakoś nudno w tym roku więc nie mogę się doczekać szkoły ;)
oooo boooziu aleeee zajebisty ! wreeszcie zaczyna sie coś dziać ; ))) pooozdrawiam ; *
OdpowiedzUsuńWOW ale zajebisty rozdział :D
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ;)
A myślałam że Robercik wytrzyma na tych zakupach!! :)
Haha, jednak wymiękł na zakupach, no proszę : ) Oj wybrałabym się do niego na taki masaż... :D Zakończenie z nutką erotyzmu rewelacja, to jest właśnie to co lubię hah :)Rozdział świetny ! Dodawaj szybciutko kolejny :) A co do wakacji, to ja nie narzekam, został mi jeszcze ponad miesiąc xd : D Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń