wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 10

Wow, chodzimy już z Robertem 4 godziny po sklepach, a on nadal nie wymiękł. Chyba muszę zacząć działać. Weszliśmy do kolejnego sklepu z butami.
-Oo Robert, patrz na te. Ładne, co nie? - powiedziałam.
-Ładne, ładne – odpowiedział z uśmiechem.
-Albo nie. Nie są ładne. Już mi się nie podobają. A tobie?
-A wiesz, że mi też już nie. Brzydkie są.
-Albo może jednak są ładne. Zobacz ten kolor pasowałby do tej nowej sukienki.
-O masz rację. To zmierz je.
-Albo nie, bo obcas jest za niski. Wolałabym wyższe.
-Oo patrz, te są wyższe.
-Albo nie. Jednak te pierwsze podobają mi się i nie są za niskie. Są w sam raz.
-Matko, kobieto, to je kup.
Ha, i co? Mój plan zaczyna działać. Robert powoli traci cierpliwość. Jeszcze kilka sklepów i piłkarz wymięknie. Ostatecznie nie kupiłam tych butów, bo mi się nie podobały. Zaszliśmy jeszcze do 3 sklepów i na moje szczęście Robert nie wytrzymał. Wziął mnie za rękę i zaprowadził na parking do samochodu. Wsiadł nic nie mówiąc i zawiózł nas do domu. Kiedy już zanieśliśmy, a właściwie, to on zaniósł torby do salonu przypomniałam mu o mojej wygranej.
-No kochany, to ja teraz idę wziąć prysznic, a potem kolacyjka i masaż – uśmiechnęłam się.
O dziwno nie protestował i nie chciał cofnąć tego zakładu. Idąc do łazienki przypomniałam sobie, że nie kupiłam pidżamy.
-Skleroza nie boli – powiedziałam sama do siebie.
-A czego znowu zapomniałaś? - spytał Robert.
Cholera, jak on to usłyszał? Przecież mówiłam to dość cicho. A może tylko mi się wydawało, że to było cicho? Mniejsza o to.
-Zapomniałam kupić pidżamy.
-To weź moją koszulkę meczową – powiedział Robert i przyniósł mi żółto-czarne ubranie.
-Chyba sobie żartujesz. Nie będę spała w śmierdzącej, zapoconej koszulce – oburzyłam się.
-Nie jest ani śmierdząca, ani zapocona. Jest nowa. Jeszcze w niej nie grałem – zaśmiał się Robert.
-I ja mam ci niby wierzyć?
-Okej, możesz spać nago. Skoro tak wolisz – powiedział i zaczął odchodzić – Gdybyś jednak zmieniła zdanie zostawiam ci koszulkę na szafce w łazience.
Zła zamknęłam się łazience i weszłam pod prysznic. Dlaczego ja musiałam zapomnieć kupić akurat pidżamy? Niby mogłam spać w jakimś ubraniu, ale nie byłoby to za wygodne. Wzięłam prysznic, a potem owinęłam się mięciutkim ręcznikiem. Podeszłam do szafki i zaczęłam się badawczo przyglądać owej koszulce. W sumie, to nie wyglądała na noszoną. Pachniała ładnie. Dobra tam, zakładam ją. Grzybicy chyba nie dostanę. Przebrana już wyszłam i udałam się do sypialni. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy weszłam do środka. Światło było przygaszone, z radia leciała jakaś relaksująca muzyka, a wokoło stały pozapalane świeczki. Za łóżkiem zobaczyłam Roberta z talerzem w dłoni, jak mniemam z moją kolacją.
-A jednak założyłaś moją koszulkę – uśmiechnął się.
-Wolę spać w tej koszulce niż nago, przy takim zboczeńcu, jak ty.
-Ojj dziękuję za tą szczerość. A teraz siadaj i jedz lepiej, a nie tyle gadasz.
Jak powiedział, tak zrobiłam. Usiadłam na środku ogromnego łóżka i aż bałam się zobaczyć, co on ugotował. I kolejny raz tego dnia się zdziwiłam. Przygotował mi spaghetti. Myślałam, że dostanę co najwyżej kanapkę albo tosta.
-No no, postarałeś się – powiedziałam.
Było naprawdę smaczne.
-Wow, wow, wow. Czyżbym usłyszał komplement z ust pani Zawadzkiej? Czemu ja tego nie nagrałem? - zaśmiał się.
Uznałam, że nie będę mu już się odgryzać, bo wolałam zająć się jedzeniem niż gadaniem z nim. Kiedy skończyłam Robert zabrał talerz i odniósł go do kuchni. Kiedy wrócił przypomniała mi się sytuacja z łazienki, kiedy pomyślałam, że raczej nie dostanę grzybicy od koszulki. Czasem zastanawiam się, czy ja aby na pewno nie jestem naturalną blondynką? Miewam tak głupie myśli i pomysły, że aż strach się bać. Zaczęłam się śmiać na głos, co zainteresowało Roberta.
-Z czego się śmiejesz? - zapytał.
-A z niczego. Nieważne – odpowiedziałam, bo nie chciałam wyznać mu prawdy.
-Okej, to w takim razie się rozbieraj.
-Słucham? - kopara mi opadła, jak to powiedział.
Może ja się nie pomyliłam z tym zboczeńcem?
-No mam cię przecież masować – powiedział – Chyba byłaś kiedyś na masażu, co?
-No byłam.
-No i chyba mi nie powiesz, że byłaś w ubraniu?
-No byłam bez, ale to była profesjonalna masażystka.
-A skąd wiesz, że ja nie jestem profesjonalistą? Nie każę ci się całej rozbierać. Zdejmij tylko koszulkę. Bielizna może zostać.
Szczerze, to nie wiedziałam, co mam robić. Uciekać z wrzaskiem, czy zostać? Niby stał przyjaźnie uśmiechnięty i nie wyglądał na zboczeńca, ale kto go tam wie. Przez chwilę biłam się z myślami. Po co ja się w ogóle z nim zakładałam? I po co robiłam wszystko żeby wygrać? Już wolałabym przegrać i go masować niż on mnie.
-Kamcia, długo jeszcze będziesz tak siedziała?
-Co? Nie, niedługo.
Dobra tam. Raz się żyje. Zdjęłam koszulkę i odłożyłam ją na bok. Położyłam się na brzuchu i pomyślałam, że w razie czego, to przywalę mu lampą w głowę.
-Uhuh, widać ktoś tu dba o figurę – powiedział i zaczął mnie masować.
-Jestem modelką, muszę dobrze wyglądać.
Kurczę, muszę przyznać, że on jest naprawdę dobry. Czuję się jakbym była w spa. Szczerze, to miałam ochotę żeby w ogóle nie przestawał. Leżałam tak i relaksowałam się nawet nie wiem, jak długo. W pewnym momencie Robert przestał. Odwróciłam się do niego przodem. Zapomniałam, że siedział nade mną i teraz patrzył na mnie z góry. Podniosłam się trochę i popatrzyłam uśmiechnięta.
-Trudno, zabij mnie, ale muszę to zrobić – powiedział i się do mnie przysunął.
Nie zdążyłam nawet zapytać, co zamierza zrobić i za co miałabym go zabić. Spojrzał mi głęboko w oczy i mnie pocałował. Najpierw bardzo delikatnie. Chyba bał się, że przyłożę mu z liścia, jak poprzednio. Jednak kiedy zobaczył, że nie protestuję i oddaję pocałunki stał się brutalniejszy. Każdy jego pocałunek stawał się odważniejszy i brutalniejszy. Mózg mi chyba odebrało, ale podobało mi się to. Ten chłopak miał coś w sobie. Był uparty i zadziorny i to mnie w nim pociągało. Rozpalił we mnie uczucie, jakiego nikt inny nie potrafił. W pewnym momencie odepchnęłam go od siebie. Spojrzał na mnie zdezorientowany. Momentalnie wstał i spojrzał na mnie przepraszająco. O nie panie Lewandowski, to jeszcze nie koniec. Ja również wstałam i nie zamierzałam na tym zakończyć naszej nocy. Podeszłam do niego i zwinnym ruchem zdjęłam jego koszulkę. Matko, klata boga. Pchnęłam go na łóżko i to ja byłam teraz nad nim. Widziałam ten błysk w jego oku. Znowu zaczęliśmy się całować. Zajęłam się rozpinaniem paska jego spodni. Kiedy zostaliśmy w samej bieliźnie przewrócił mnie na plecy i znowu to on górował. Zaczął dobierać się do mojego stanika. Rozpięcie go nie sprawiło mu żadnego problemu. Potem zsunął mi majtki i zostałam zupełnie naga. Nie zostałam mu dłużna i ja również pozbawiłam go dolnej części bielizny. Zaczął całować moją szyję i schodził coraz niżej. W końcu nie wytrzymał i wsunął się we mnie z ogromną delikatnością. Czułam się, jak w niebie. Wbiłam mu pazurki w plecy i jęknęłam cicho. W tamtym momencie czułam się, jak najważniejsza kobieta na świecie. I kto by pomyślał, że ten Lewandowski potrafi sprawić, że tak się będę czuła?


_____________________________________________________________________________

Jak tam Wam wakacje mijają? Opalone? :**

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :)
    Wakacje mijają stanowczo za szybko, ale przynajmniej słoneczko grzeje i można o opalenizne zadbać odpowiednio XD
    Czekam na nexta :)
    Pozdrawiam :*
    Ps.Jak Tb mijają wakacje?

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest boski.
    Kto by pomyślał, że tak się stanie.
    czekam na kolejny.
    Wakacje za szybko mijają.

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny!! Ha Robert wymiękł. Jesnak zakupy z kobietą to nie taka prosta sprawa xD A ten masaż i to co było później... Jej miałam ciary jak to czytałam :D Ale wiedziałam, że tak będzie. Wiedziałam, że podczas pibytu Kamili w Niemczech coś między nimi będzie xD
    A wakacje hmm... U mnie jakoś nudno w tym roku więc nie mogę się doczekać szkoły ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. oooo boooziu aleeee zajebisty ! wreeszcie zaczyna sie coś dziać ; ))) pooozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. WOW ale zajebisty rozdział :D
    Czekam na więcej ;)
    A myślałam że Robercik wytrzyma na tych zakupach!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha, jednak wymiękł na zakupach, no proszę : ) Oj wybrałabym się do niego na taki masaż... :D Zakończenie z nutką erotyzmu rewelacja, to jest właśnie to co lubię hah :)Rozdział świetny ! Dodawaj szybciutko kolejny :) A co do wakacji, to ja nie narzekam, został mi jeszcze ponad miesiąc xd : D Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń