W Dortmundzie nastał nowy, piękny
dzień. Słońce wdzierało się do pokoju przez rolety, co
oznaczało, że musi być już dość późno. Ja jednak nie miałam
ochoty wstawać. Było mi tak ciepło i przyjemnie, że mogłabym
przeleżeć tu wieczność. No, nie zapominajmy jednak, że skoro
jest ładna pogoda, to dobrze byłoby pobiegać. Niechętnie
otworzyłam oczy i ujrzałam uśmiechniętą twarz Roberta, który
nadal słodko spał. Nie chciałam go budzić, więc przybliżyłam
się do niego żeby delikatnie go pocałować i wstać. Jednak kiedy
go pocałowałam i chciałam się podnieść on złapał mnie w pasie
i znowu przyciągnął do siebie.
-Co taki krótki ten całus? - zapytał
nadal się uśmiechając – A tak w ogóle, to cześć kochanie.
-Hej miśku – pocałowałam go, ale
tym razem dłużej – No, ale teraz to mnie wypuść. Idę pobiegać.
-Sama? Jeszcze się zgubisz. Poczekaj,
pójdę z tobą.
-Przypominam ci, że miałeś nie
trenować przez tydzień. Zadzwonię do Aśki i z nią pobiegam.
Dawno jej nie widziałam, a ty w tym czasie pójdź gdzieś z
kumplami.
-Okej, a Kama mam do ciebie sprawę. Za
2 tygodnie gramy mecz z Bayernem o superpuchar Niemiec. Przyjdziesz?
- spytał.
-No jasne, że przyjdę.
-Obiecujesz? To dla mnie ważne żebyś
była i mnie wspierała.
-Obiecuję – pocałowałam go w nos i
wstałam z łóżka.
Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki,
która odebrała po 3 sygnałach.
-Hej Kamcia – przywitała się.
-Hej laska. Co tam u ciebie? Co
porabiasz? Masz może teraz czas?
-A nic ciekawego. Mam i to dużo.
-Oo to super – ucieszyłam się –
To przebieraj się w dresy i idziemy pobiegać.
-Czekaj, czekaj. Jak to idziemy
pobiegać? - zdziwiła się.
-Kochana, jestem w Dortmundzie. Więc
wskakuj w strój sportowy i jakbyś mogła to przyjdź do mnie. Tylko
zaczekaj, muszę sprawdzić adres.
Podałam telefon Robertowi, który
wytłumaczył Asi, jak ma do nas dotrzeć. Kiedy odzyskałam
słuchawkę pożegnałam się z Asią i przebrałam w dresy.
-Zamierzasz tak wyjść na miasto? -
spytał Robert podchodząc do mnie i przytulając od tyłu.
-Tak, a co?
-Ubierz jakieś długie, szerokie
spodnie i dłuższą bluzkę.
-A czemu? Przecież jest gorąco –
zdziwiłam się.
-Bo taka ładna laska będzie biegała
w takim stroju, to jeszcze cię będą jacyś faceci podrywali.
-Czy ja dobrze słyszę i ty jesteś o
mnie zazdrosny? - zapytałam uśmiechając się.
-I to cholernie zazdrosny –
powiedział, a ja odwróciłam się do niego przodem i namiętnie
pocałowałam.
-Nie masz o co. Żaden jakiś tam facet
nie ma z tobą szans – uśmiechnęłam się.
Widziałam jego radość po moich
słowach. Pocałowałam go jeszcze raz i wyszłam z domu. Ha, ja to
mam wyczucie. Akurat przydreptała Asia. Rzuciłam się jej na szyję
i z całej siły przytuliłam.
-Heej Asia – przywitałam się.
-No cześć Kama – uśmiechnęła się
– Nie spodziewałam się, że przyjedziesz.
-Ja też nie – zaśmiałam się.
W tym momencie Robert otworzył drzwi i
rzucił mi klucze.
-Kamcia, zapomniałaś kluczy. Jakbyś
potem weszła? - zaśmiał się.
-Przez okno, wiesz – zażartowałam –
Dzięki.
Aśka stała osłupiała i patrzyła na
mnie oczami wielkimi, jak pięciozłotówki. Robert pomachał nam i
zamknął drzwi, a ja kierowałam się do furtki. Aśka szybko mnie
dogoniła i zaczęła rozmowę:
-Yy, Kama. Czy mi się wydaje, czy to
był TEN ROBERT LEWANDOWSKI, KTÓREGO JESZCZE NIEDAWNO NIENAWIDZIŁAŚ?
-Haha, tak to on.
-Ale.. jak... ty i on... gadacie
normalnie... nie zabiliście się?? - Aśka nie potrafiła sklecić
zdania ze zdziwienia.
-Hehe, długa historia. Chodź opowiem
ci ją w drodze – zaśmiałam się i pobiegłyśmy.
Opowiedziałam o wszystkim Asi, która
na koniec stwierdziła, że pasujemy do siebie z Robertem. Usiadłyśmy
na ławce i chwilę odpoczywałyśmy. No może nie chwilę, bo tak
się zagadałyśmy, że zleciała nam godzina. Wstałyśmy i żwawym
krokiem udałyśmy się w kierunku sklepu. Natychmiast
potrzebowałyśmy zimnej wody mineralnej. W sklepie zauważyłyśmy
Roberta z kolegą. Już chciałyśmy do nich podejść, ale
usłyszałam kawałek rozmowy:
-Mówię ci jest genialna w łóżku –
powiedział Robert.
-Wiedziałeś kogo wyrwać. Taka laska,
że hoho – powiedział jego kumpel.
-Hehe, ma się nosa – zaśmiał się
napastnik – Zawsze wyrywam panienki, które są dobre w łóżku.
Dalej nie miałam ochoty tego słuchać.
Zapłaciłam za wodę i wyszłam ze sklepu. Po chwili dołączyła do
mnie Asia.
-Co za dupek!! - powiedziałam wkurzona
– Kiedy już zaczynałam go lubić, on mi taki numer wywija.
Zabawił się mną i tyle. Potrzebował laski do bzykania, a ja byłam
pod ręką. Świnia i tyle.
-Kama, przykro mi. Ale słuchaj, może
posłuchamy co jeszcze mówią. Może on nie miał nic złego na
myśli. Wiesz jacy są faceci. Tylko jedno im w głowie. Może ten
kumpel jest debilem i gdyby Robert powiedział, że jesteś wspaniała
z charakteru, to on by go wyśmiał – powiedziała moja
przyjaciółka.
-Skoro to debil, to po co Robert się z
nim zadaje? Gdyby nie chciał, to nie utrzymywałby z nim kontaktu.
No, ale zmieńmy temat. Kiedy będziesz mogła do mnie przyjechać?
-Za 2 tygodnie. Wtedy skończy mi się
umowa w pracy, dostanę wypłatę i będę wolna.
-Ooo to świetnie. O za 2 tygodnie ma
być mecz o superpuchar Niemiec. Robert chciał żebym przyszła –
powiedziałam.
-Ooo, to może zrobimy tak:
przyjedziesz na ten mecz, a potem razem polecimy do Stanów. Wiesz,
ja nigdy nie latałam tak daleko i nie wiem, czy sama bym sobie
poradziła, a z tobą będzie mi raźniej – uśmiechnęła się
Asia.
-Okej. To słuchaj ja się idę
spakować i zabukuję sobie bilet na najbliższy lot do Nowego Jorku.
Trzymaj mi się tu przez te 2 tygodnie. Jaki jest twój ulubiony
kolor?
-Hmm, chyba czerwony. A czemu pytasz? -
zdziwiła się Asia.
-Bo muszę przygotować ci pokój –
zaśmiałam się – Albo lepiej sama go urządzisz, jak
przyjedziesz. Przynajmniej będzie taki, jaki sobie wymarzysz.
-Dziękuję, kochana jesteś –
przytuliła mnie.
-Nie ma za co. Pa kochana. Trzymaj się
– pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją stronę.
Na szczęście do domu dotarłam bez
problemu, bo w sumie Aśka podprowadziła mnie prawie pod same drzwi.
Miałam jeszcze problem, który klucz jest od furtki, a który od
domu, ale jakoś sobie poradziłam. Weszłam do środka i
pokierowałam się na górę. Spakowałam swoje ubrania, a przez
internet zabukowałam bilet. Lot był o 9 wieczorem, więc miałam
jeszcze 4 godziny. Zadzwoniłam do Asi i poinformowałam o godzinie
odlotu. Pogadałyśmy jeszcze prawie półtorej godziny. Dzięki niej
przynajmniej czas mi szybciej zleciał. Koło 19 w domu zjawił się
szanowny pan Lewandowski. Zamurowało go, kiedy zobaczył moją
walizkę przy wyjściu.
-Cześć – przywitał się – A co
ty robisz?
-Wyjeżdżam – powiedziałam oschle.
-A czemu? - zdziwił się.
-Mam kilka spraw do załatwienia w
Nowym Jorku. Zresztą ty już zaraz wrócisz do treningów. Każde z
nas powraca do swojego świata. Ty do piłki, a ja do modelingu.
-Ale myślałem, że...
-To źle myślałeś. Robert, bajka się
skończyła. Czas wrócić do rzeczywistości – powiedziałam i
skierowałam się do wyjścia.
-Czekaj, chociaż odwiozę cię na
lotnisko – powiedział i zabrał ode mnie walizkę.
Co prawda miałam jeszcze trochę czasu
do odlotu, ale wolałam być wcześniej. Oddałam swoje bagaże i
chciałam się już kierować dalej, ale w tym momencie Robert złapał
mnie za rękę i mocno przytulił.
-Będzie mi ciebie mocno brakowało –
wyszeptał, a ja wyswobodziłam się z jego objęć i odeszłam.
gołym okiem widać,że Robert kocha Kame <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze przed odlotem to jakoś sobie wyjaśnia, świetny rozdział :D
czekam na więcej ;)
cuuuuuuudo *.* To co Kama usłyszała to musiało być jakies nieporozumienie. Bo widac że Robert ja kocha .; )) mam nadzieję że wszytsko sie jeszcze ułoży ; * pooozdrawiam buuziaki; >>
OdpowiedzUsuńRozdział super~!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to co usłyszała Kamila w sklepie to jakieś nieporozumienie i, że wszystko sobie wyjaśnią :)
Pozdrawiam ;*
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że wszystko szybko się wyjaśni :)
Pozdrawiam, Iza :*
Rozdział jest boski.
OdpowiedzUsuńWidać że Rober jest w niej zakochany, to w sklepie to na pewno nie porozumienie .
czekam na kolejny
Co za świnia z tego Roberta?! Jak on mógł tak powiedzieć?! A może to jakieś nieporozumienie? No nie wiem :/ Okaże się w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że będzie tak samo genialny jak ten ;) Buziaki kochana :*
OdpowiedzUsuńRobert..:c Widać że jest zakochany ! Czekam na następny.<3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie : http://dobrzejestmieckogos.blogspot.com/