poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 12

W Dortmundzie nastał nowy, piękny dzień. Słońce wdzierało się do pokoju przez rolety, co oznaczało, że musi być już dość późno. Ja jednak nie miałam ochoty wstawać. Było mi tak ciepło i przyjemnie, że mogłabym przeleżeć tu wieczność. No, nie zapominajmy jednak, że skoro jest ładna pogoda, to dobrze byłoby pobiegać. Niechętnie otworzyłam oczy i ujrzałam uśmiechniętą twarz Roberta, który nadal słodko spał. Nie chciałam go budzić, więc przybliżyłam się do niego żeby delikatnie go pocałować i wstać. Jednak kiedy go pocałowałam i chciałam się podnieść on złapał mnie w pasie i znowu przyciągnął do siebie.
-Co taki krótki ten całus? - zapytał nadal się uśmiechając – A tak w ogóle, to cześć kochanie.
-Hej miśku – pocałowałam go, ale tym razem dłużej – No, ale teraz to mnie wypuść. Idę pobiegać.
-Sama? Jeszcze się zgubisz. Poczekaj, pójdę z tobą.
-Przypominam ci, że miałeś nie trenować przez tydzień. Zadzwonię do Aśki i z nią pobiegam. Dawno jej nie widziałam, a ty w tym czasie pójdź gdzieś z kumplami.
-Okej, a Kama mam do ciebie sprawę. Za 2 tygodnie gramy mecz z Bayernem o superpuchar Niemiec. Przyjdziesz? - spytał.
-No jasne, że przyjdę.
-Obiecujesz? To dla mnie ważne żebyś była i mnie wspierała.
-Obiecuję – pocałowałam go w nos i wstałam z łóżka.
Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki, która odebrała po 3 sygnałach.
-Hej Kamcia – przywitała się.
-Hej laska. Co tam u ciebie? Co porabiasz? Masz może teraz czas?
-A nic ciekawego. Mam i to dużo.
-Oo to super – ucieszyłam się – To przebieraj się w dresy i idziemy pobiegać.
-Czekaj, czekaj. Jak to idziemy pobiegać? - zdziwiła się.
-Kochana, jestem w Dortmundzie. Więc wskakuj w strój sportowy i jakbyś mogła to przyjdź do mnie. Tylko zaczekaj, muszę sprawdzić adres.
Podałam telefon Robertowi, który wytłumaczył Asi, jak ma do nas dotrzeć. Kiedy odzyskałam słuchawkę pożegnałam się z Asią i przebrałam w dresy.
-Zamierzasz tak wyjść na miasto? - spytał Robert podchodząc do mnie i przytulając od tyłu.
-Tak, a co?
-Ubierz jakieś długie, szerokie spodnie i dłuższą bluzkę.
-A czemu? Przecież jest gorąco – zdziwiłam się.
-Bo taka ładna laska będzie biegała w takim stroju, to jeszcze cię będą jacyś faceci podrywali.
-Czy ja dobrze słyszę i ty jesteś o mnie zazdrosny? - zapytałam uśmiechając się.
-I to cholernie zazdrosny – powiedział, a ja odwróciłam się do niego przodem i namiętnie pocałowałam.
-Nie masz o co. Żaden jakiś tam facet nie ma z tobą szans – uśmiechnęłam się.
Widziałam jego radość po moich słowach. Pocałowałam go jeszcze raz i wyszłam z domu. Ha, ja to mam wyczucie. Akurat przydreptała Asia. Rzuciłam się jej na szyję i z całej siły przytuliłam.
-Heej Asia – przywitałam się.
-No cześć Kama – uśmiechnęła się – Nie spodziewałam się, że przyjedziesz.
-Ja też nie – zaśmiałam się.
W tym momencie Robert otworzył drzwi i rzucił mi klucze.
-Kamcia, zapomniałaś kluczy. Jakbyś potem weszła? - zaśmiał się.
-Przez okno, wiesz – zażartowałam – Dzięki.
Aśka stała osłupiała i patrzyła na mnie oczami wielkimi, jak pięciozłotówki. Robert pomachał nam i zamknął drzwi, a ja kierowałam się do furtki. Aśka szybko mnie dogoniła i zaczęła rozmowę:
-Yy, Kama. Czy mi się wydaje, czy to był TEN ROBERT LEWANDOWSKI, KTÓREGO JESZCZE NIEDAWNO NIENAWIDZIŁAŚ?
-Haha, tak to on.
-Ale.. jak... ty i on... gadacie normalnie... nie zabiliście się?? - Aśka nie potrafiła sklecić zdania ze zdziwienia.
-Hehe, długa historia. Chodź opowiem ci ją w drodze – zaśmiałam się i pobiegłyśmy.
Opowiedziałam o wszystkim Asi, która na koniec stwierdziła, że pasujemy do siebie z Robertem. Usiadłyśmy na ławce i chwilę odpoczywałyśmy. No może nie chwilę, bo tak się zagadałyśmy, że zleciała nam godzina. Wstałyśmy i żwawym krokiem udałyśmy się w kierunku sklepu. Natychmiast potrzebowałyśmy zimnej wody mineralnej. W sklepie zauważyłyśmy Roberta z kolegą. Już chciałyśmy do nich podejść, ale usłyszałam kawałek rozmowy:
-Mówię ci jest genialna w łóżku – powiedział Robert.
-Wiedziałeś kogo wyrwać. Taka laska, że hoho – powiedział jego kumpel.
-Hehe, ma się nosa – zaśmiał się napastnik – Zawsze wyrywam panienki, które są dobre w łóżku.
Dalej nie miałam ochoty tego słuchać. Zapłaciłam za wodę i wyszłam ze sklepu. Po chwili dołączyła do mnie Asia.
-Co za dupek!! - powiedziałam wkurzona – Kiedy już zaczynałam go lubić, on mi taki numer wywija. Zabawił się mną i tyle. Potrzebował laski do bzykania, a ja byłam pod ręką. Świnia i tyle.
-Kama, przykro mi. Ale słuchaj, może posłuchamy co jeszcze mówią. Może on nie miał nic złego na myśli. Wiesz jacy są faceci. Tylko jedno im w głowie. Może ten kumpel jest debilem i gdyby Robert powiedział, że jesteś wspaniała z charakteru, to on by go wyśmiał – powiedziała moja przyjaciółka.
-Skoro to debil, to po co Robert się z nim zadaje? Gdyby nie chciał, to nie utrzymywałby z nim kontaktu. No, ale zmieńmy temat. Kiedy będziesz mogła do mnie przyjechać?
-Za 2 tygodnie. Wtedy skończy mi się umowa w pracy, dostanę wypłatę i będę wolna.
-Ooo to świetnie. O za 2 tygodnie ma być mecz o superpuchar Niemiec. Robert chciał żebym przyszła – powiedziałam.
-Ooo, to może zrobimy tak: przyjedziesz na ten mecz, a potem razem polecimy do Stanów. Wiesz, ja nigdy nie latałam tak daleko i nie wiem, czy sama bym sobie poradziła, a z tobą będzie mi raźniej – uśmiechnęła się Asia.
-Okej. To słuchaj ja się idę spakować i zabukuję sobie bilet na najbliższy lot do Nowego Jorku. Trzymaj mi się tu przez te 2 tygodnie. Jaki jest twój ulubiony kolor?
-Hmm, chyba czerwony. A czemu pytasz? - zdziwiła się Asia.
-Bo muszę przygotować ci pokój – zaśmiałam się – Albo lepiej sama go urządzisz, jak przyjedziesz. Przynajmniej będzie taki, jaki sobie wymarzysz.
-Dziękuję, kochana jesteś – przytuliła mnie.
-Nie ma za co. Pa kochana. Trzymaj się – pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją stronę.
Na szczęście do domu dotarłam bez problemu, bo w sumie Aśka podprowadziła mnie prawie pod same drzwi. Miałam jeszcze problem, który klucz jest od furtki, a który od domu, ale jakoś sobie poradziłam. Weszłam do środka i pokierowałam się na górę. Spakowałam swoje ubrania, a przez internet zabukowałam bilet. Lot był o 9 wieczorem, więc miałam jeszcze 4 godziny. Zadzwoniłam do Asi i poinformowałam o godzinie odlotu. Pogadałyśmy jeszcze prawie półtorej godziny. Dzięki niej przynajmniej czas mi szybciej zleciał. Koło 19 w domu zjawił się szanowny pan Lewandowski. Zamurowało go, kiedy zobaczył moją walizkę przy wyjściu.
-Cześć – przywitał się – A co ty robisz?
-Wyjeżdżam – powiedziałam oschle.
-A czemu? - zdziwił się.
-Mam kilka spraw do załatwienia w Nowym Jorku. Zresztą ty już zaraz wrócisz do treningów. Każde z nas powraca do swojego świata. Ty do piłki, a ja do modelingu.
-Ale myślałem, że...
-To źle myślałeś. Robert, bajka się skończyła. Czas wrócić do rzeczywistości – powiedziałam i skierowałam się do wyjścia.
-Czekaj, chociaż odwiozę cię na lotnisko – powiedział i zabrał ode mnie walizkę.
Co prawda miałam jeszcze trochę czasu do odlotu, ale wolałam być wcześniej. Oddałam swoje bagaże i chciałam się już kierować dalej, ale w tym momencie Robert złapał mnie za rękę i mocno przytulił.

-Będzie mi ciebie mocno brakowało – wyszeptał, a ja wyswobodziłam się z jego objęć i odeszłam.   

7 komentarzy:

  1. gołym okiem widać,że Robert kocha Kame <3
    Mam nadzieje ze przed odlotem to jakoś sobie wyjaśnia, świetny rozdział :D
    czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. cuuuuuuudo *.* To co Kama usłyszała to musiało być jakies nieporozumienie. Bo widac że Robert ja kocha .; )) mam nadzieję że wszytsko sie jeszcze ułoży ; * pooozdrawiam buuziaki; >>

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super~!
    Mam nadzieję, że to co usłyszała Kamila w sklepie to jakieś nieporozumienie i, że wszystko sobie wyjaśnią :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :D
    Mam nadzieje że wszystko szybko się wyjaśni :)
    Pozdrawiam, Iza :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest boski.
    Widać że Rober jest w niej zakochany, to w sklepie to na pewno nie porozumienie .
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za świnia z tego Roberta?! Jak on mógł tak powiedzieć?! A może to jakieś nieporozumienie? No nie wiem :/ Okaże się w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że będzie tak samo genialny jak ten ;) Buziaki kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Robert..:c Widać że jest zakochany ! Czekam na następny.<3
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie : http://dobrzejestmieckogos.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń